Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

obecnie numer 30 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 5 sierpnia 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Japonia 2019 (8): 31 lipca 2019 / Karolina Pietruszka

31 lipca 2019 r.

   Pierwszy raz sprawdzili mi dzisiaj bilet w pociągu. Zestresowałam się co nie miara, od początku podróży nie zdarzyło mi się to ani razu, więc się tego zupełnie nie spodziewałam. Bilet oczywiście miałam, ale pewność, że dobrze wsiadłam, już nie. Ale było w porządku, mogłam jechać tym pociągiem, w tę stronę miało być. Wydaje mi się, że konduktor spisał miejsce, na którym siedziałam i zapisał razem z moją stacją docelową, o którą zapytał. Mogę się tylko domyślać, po co, ale reszta już poszła gładko.

   Może to z powodu godziny mojej wycieczki, ale Wakayama była prawie pusta. Nie zmienia to jednak faktu, że miasto bardzo przyjemne, ładne i schludne. Jak wszystkie tutaj z resztą, które do tej pory odwiedziłam, więc może to po prostu weźmy za pewniak. Kierunek, oczywiście, zamek. Przywitało mnie popiersie, mostek, naturalnie brama. Za nią stara studnia, raczej już nieużywana. Kawałek dalej bardzo ciekiewawy posąg tygrysa, jeszcze tutaj nie widziałam tego typu. Po lekkiej wspinaczce (ech, schody...) ukazała sie panorama miasta, jak zawsze zachwycająca, i małe zoo przy obrzeżach zamku. Udało mi się dostrzec kucyka, kozy i kilka pawi. Jeszcze kilka schodów i nareszcie - zamek. Każdy ma dla mnie w sobie coś wyjątkowego, co trudno opisać, ale i ten nie był wyjątkiem. Przyjemnie się siedziało na ławce móc go podziwiać. Niedaleko stał mały budynek z pamiątkami, lodami i piciem, a przy nim przesympatyczny Pan Ninja, który rozpryskiwał wodę, żeby odwiedzający mogli się ochłodzić. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zdjęcie!

   Za stopniami w dół jest malutki, ale przyjemny ogród. Można w nim i jego skromności dostrzec dużo wyjątkowego piękna. Roślinność, mostki, strumyki, latarnie i drewniane kontrukcje idealnie się komponują, sama przyjemność spędzić tam choćby chwilę.

   Potem poszłam się zgubić, bo oczywiście skręciłam w złą stronę. Ale minęłam kilka świątyń, zobaczyłam kawałek miasta, w zasadzie potem musiałam się wrócić, ale spacer zaliczony. Jak dobrze, że zamek widać z daleka. 

   Natomiast z mniejszych rzeczy, to samochody są nawet produkowane o wiele mniejsze. Czasami się zdarza, że europejski lub amerykański model minie się z tym japońskim i w porównaniu wyglądają na naprawdę miniaturowe. Chociaż tu sporo tego typu porównań można znaleźć, to to jedno mnie wyjątkowo uderzyło. I oczywiście trzeba przywyknąć do ruchu lewostronnego, ale po paru dniach błędów w końcu wchodzi to w nawyk.

   W drodze powrotnej miałam przesiadkę na Tennoji, głodna poszłam szukać czegoś smacznego. Nie mam pojęcia, gdzie trafiłam, ale wyglądało jak wielki rynek w galerii. Miał chyba ze trzy piętra, mnóstwo bogato zastawionych stoisk, klientów też nie brakowało. Ani słowa po angielsku nie słyszałam, więc przyszedł czas na kolejny test z języka. Udało mi się coś kupić po dłuższej chwili krążenia po tym przybytku. Nawet było smaczne i udało mi się uciąć krótką rozmowę ze sprzedawcą, który okazał się być Koreańczykiem, do tego bardzo sympatycznym i wyrozumiałym. Oby więcej takich. 

   W Japonii brak publicznego transportu nocą. Albo się zdąży około północy, albo się kwitnie do piątej rano, w związku z czym pozdrawiam z Dotombori. Nocą wszystkie światła, neony i dziwne twory robią jeszcze większe wrażenie, rzucając się w oczy bez ostrzeżenia. Jest też całkiem sporo otwartych knajp i ludzi, chociaż ponoć nie ma porównania do nocnej aktywności społeczności w weekend. Kiedyś trzeba i tej spróbować, ale najpierw dotrę i odeśpię ten raz. Oby bateria to wytrzymała.

 

Menu 30

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation