Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

obecnie numer 30 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 5 sierpnia 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Powrót do przeszłości, czyli odmłodzone polis w (nie)krzywym zwierciadle. / Oliwia Trojanowska

           

Powrót do przeszłości, czyli odmłodzone polis w (nie)krzywym zwierciadle.

   Obserwując wydarzenia ze świata, śledząc na bieżąco doniesienia prasowe oraz analizując różnorakie opinie ekspertów z rozmaitych dziedzin, nietrudno wyrobić sobie przekonanie o wielości i złożoności problemów, z jakimi przychodzi nam się mierzyć w dwudziestym pierwszym wieku. Ich przykładów można by podać multum, jednak nie sposób ukryć fakt, iż „kryzys migracyjny” w UE oraz zjawisko rozłamu parlamentaryzmu zaliczają się do tych najbardziej wyrazistych. Żadną niespodzianką nie jest, że nie są to problemy, które można byłoby rozwiązać z poziomu pojedynczego państwa. Niewiele w tej kwestii może zrobić nawet grupa państw. Charakter złożoności tych problemów opiera się na wielu dziedzinach naukowych, stąd do ich rozwiązania potrzebne są niekonwencjonalne propozycje. Z takim właśnie pomysłem wyszedł profesor Benjamin R. Barber, który w swojej książce zatytułowanej „Gdyby burmistrzowie rządzili światem” opisał  klucz do wybrnięcia z naszych problemów. Wg prof. Barbera jest nim zastąpienie instytucji państwa autonomicznymi miastami, którymi mieliby rządzić ich burmistrzowie, prezydenci, merowie itp. Jednak czy rzeczywiście byłoby lepiej dla ludzkości całkowicie obalić normy i instytucje w jakich żyjemy, a na ich miejscu wznieść zupełnie inne? Jak wyglądałaby integracja polis oraz codzienna egzystencja ich obywateli?

 

Społeczeństwo wielu społeczności niezastąpionym systemem funkcjonowania państwa?

           Jest wiele powodów, dla których dzisiejszy świat podzielony na państwa rządzone w systemie parlamentarnym przestaje należycie funkcjonować. Ich źródeł należy doszukiwać się w socjologii. Od dłuższego czasu w społeczeństwach państwowych występuje zjawisko anomii więzi społecznych. Dzieje się tak, ponieważ społeczeństwo w rzeczywistości jest ogromną zbiorowością ludzi, którzy nie mają ze sobą kontaktu bezpośredniego, a często nawet pośredniego, a więc są dla siebie obcy. Przekonania poszczególnych jednostek wynikają z nastrojów panujących w ich małych społecznościach, co za tym idzie, różnią się między sobą, ponieważ każdy region dotykają inne problemy. Każda społeczność ma również swoją odmienną  historię i obyczaje. Wszystkie te czynniki sprawiają, że powstają ogromne różnice między postawami jednostek z różnych społeczności (regionalnych) składających się na jedno wielkie społeczeństwo (w tym przypadku tworzące państwo). Nic więc dziwnego, że anomia jest coraz bardziej widoczna, prowadzi ona do sporów międzyludzkich, konfliktów interesów, których władza parlamentarna nie ma szansy rozwiązać. Nie jest w stanie bowiem dotrzeć do każdej mniejszej społeczności, tym bardziej jednostki. I właśnie w tym miejscu wkracza profesor Barber ze swoją propozycją. Według jego koncepcji zamiast struktury państwa, występowałyby małe okręgi. Władza sprawowana byłaby w obrębach miast, których obywatele podlegaliby ich burmistrzom, prezydentom, merom... Umożliwiłoby to czynne uczestnictwo jednostek w życiu ich „małych ojczyzn” oraz silną, szybką i zdecydowaną interakcję władz na problemy i potrzeby ich społeczności.

 

Antyutopia w przebraniu

            Co jednak, jeśli każde „polis” zamknęłoby się na inne? Z pewnością nie doprowadziłoby to do niczego dobrego. Wśród obywateli wytworzyłaby się zaściankowość, przez którą stosunki międzypaństwowe  mogłyby przeobrazić się w krytycznie niezdrowe. Poza możliwymi większymi sporami, sytuacja ta doprowadziłaby do zahamowania rozwoju jednostek. Zakaz opuszczania polis mógłby spowodować uszczerbek na zdrowiu psychicznym obywateli, którzy nie mogliby rozwijać swoich  zainteresowań, z powodu braku odpowiednich do tego miejsc w swojej „małej ojczyźnie”. Ponadto nie następowałaby wymiana kulturowa, niezbędna do pełnego przebiegu socjalizacji.

            Wątpliwe w pomyśle rządzenia światem tylko przez burmistrzów jest również słowo „tylko”. A co z mniejszymi ośrodkami władzy? To miasta, a nie wsie mają rozwiązywać konflikty. Brak reprezentacji ponad połowy populacji świata, to ogromne zlekceważenie i na pewno nie demokracja na miarę naszych czasów. Z kolei nawet jeśli taki system by przeszedł, to w jaki sposób mógłby funkcjonować podczas spotkań przedstawicieli polis? Na świecie jest około piętnastu tysięcy miast. Aby każdy z nich się wypowiedział na jednym wiecu i doszedł do porozumienia, potrzeba by było niewyobrażalnej ilości czasu. W praktyce jest to niewykonalne.

 

Idea sobie, a rzeczywistość sobie, każda sobie rzepkę skrobie ...

             Wizja profesora Barbera jest intrygująca, niestety, nie jest dopracowana, przez co pozostawia wiele znaków zapytania. Prawdą jest, że świat potrzebuje alternatywy dla dzisiejszej instytucji państwa oraz sprawowanej nad nią władzy, jednak pomysł postawienia u szczytu burmistrzów, pozostawia wiele do życzenia. Mimo wspaniałomyślności rozwiązań  dotyczących bezpieczeństwa, ekonomii, infrastruktury oraz płynnej wymianie praktycznych informacji między polis, nie do obejścia jest kwestia światowych wieców oraz innych zgromadzeń, które przy tak wielkiej liczbie reprezentantów nie miałyby racji bytu. Wątpliwa jest też kwesta wsi, które wedle tej wizji miałyby nie zostać dopuszczone do głosu, tym bardziej nie otrzymałyby więc żadnych środków rozwojowych. Jak większość idei, plan Barbera jest niestety w dużym stopniu odrealniony. Brakuje w nim sprecyzowania wielu kwestii, bez których nie da się zbudować sprawnie funkcjonującego systemu państwowego. Sam fakt pojawienia się takiej wizji daje jednak nadzieję, że w przyszłości mogą być podjęte próby usunięcia patologii związanych z parlamentaryzmem.

Oliwia Trojanowska

Menu 30

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation