Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

obecnie numer 30 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 5 sierpnia 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Japonia 2019 (5): 27 lipca 2019 / Karolina Pietruszka

27 lipca 2019 r.

Dobra, przywrócenie ustawień fabrycznych telefonu, problemy z kartami SIM i internetem kilka dni po wyjeździe na drugi koniec świata nie brzmią dobrze, ale się nie poddaję.

Dzisiaj pierwsza podróż shinkansenem. Zasuwa, aż milutko i zatykają się uszy. Siedzenia bardzo wygodne, miejsca na nogi, że moje krótkie da się wyprostować i jeszcze zostaje. Zdecydowanie polubię podróżowanie tym typem pociągu. Cel - zamek Himeji. Po wysiadce na stacji około jeden kilometr prosto. Wzdłuż chodnika stoi wiele ciekawych figur dla urozmaicenia spaceru i odciągnięcia uwagi od strasznego upału. Ale teraz będzie smutno. Chwilę przed zamkiem zauważyłam małego kotka, myślę, że około trzytygodniowego. Z noska mu leciało, oczy zaropiałe, a przechodnie omijali szerokim łukiem. Myślałam, że się tam rozbeczę jak małe dziecko. Plan na szybko, pytam o drogę na posterunek policji. To jedyne, co mi przyszło do głowy, no ale przecież biedaka tak nie zostawię. Nie mogłabym. Miauczał przeraźliwie, a mi serce kroiło się coraz bardziej. Za to chyba nawet stanęło na chwilę, kiedy zniknął, zanim uzyskałam informacje o konkretnej drodze na posterunek. Szukam, szukam, ale przypomina mi się, że kątem oka dostrzegłam panią na rowerze, która się przy nim zatrzymała. Pani zniknęła, ucichło i miauczenie. Mam nadzieję, że się nim zajęła, bardzo trzymam za to kciuki. Trzymaj się, małe stworzonko. 

A do zamku wracając. Coś wspaniałego. Idealny pokaz arcydzieła japońskiej architektury. Klimatyczny, ogromny, potężny. Mogę tam zamieszkać, proszę? Chyba dawno nie wyrażałam na głos tyle zachwytu, co zwiedzając tę budowlę i karta pamięci coś o tym wie. Jedyne, czego nie sfotografowałam, to chyba moje buty w siatce, bo we wnętrzu zamku nie można było ich mieć na stopach i to kolejna rzecz, która bardzo przypadła mi do gustu. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu i mam przed oczami te niezwykłe drewniane kontrukcje. Na pewno będę tam wracać. Szczególnie, że do zdjęcia złapałam tylko samurajów, ninja mi uciekli. Skubani!

Zaraz koło zamku jest ogród Koko-en. Myślałam, że będzie to jedynie dodatek do zamku, ale sam w sobie mógłby być pojedynczą atrakcją. Rozmiarów naprawdę sporych, jest bardzo różnorodny i prezentuje wiele odsłon japońskich ogrodów. Tradycyjny budynek, altanka, staw z karpiami koi, las bambusowy, ogród kwiatowy.. Długo by wymieniać, naprawdę bardzo przyjemne miejsce.

Po Himeji był czas na Kobe. I nie, nie na wołowinkę, a na Kobe Nunobiki Herb Gardens. Niestety spora część była już zamknięta, ale można było wjechać na samą górę kolejką linową i popodziwiać widoki z góry. Lęk wysokości? Pffff! Olać! Same ogrody i lasy wyglądają z góry cudownie, ale to panorama miasta zachwyciła mnie najbardziej, a mgła dodawała jeszcze więcej klimatu.

A teraz trzymajcie kciuki, walka z kartami SIM i telefonem w toku. Faitooooo!

 

Menu 30

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation