Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

obecnie numer 30 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 5 sierpnia 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Absentia / Jakub Paluszek

Manny zakończył właśnie kolejny z wielu dni w swojej pracy. Zapisał wszystkie tabele pełne liczb, zamknął i wysłał potrzebne pilnie raporty. Odczekał równą minutę, czekając aż lampka zasilania w obudowie komputera zgaśnie. Wszystko odbyło się zgodnie z planem i bez niespodzianek. Dioda zgasła, a Manny wstał i po wykonaniu dokładnie czterdziestu siedmiu i pół kroku, wypowiedzeniu: „Na razie!” pięć razy oraz jednokrotnym, pełnym namaszczenia i szacunku „Do widzenia, szefie!”, dotarł do windy. Podróż trwała dwanaście sekund.

Jego samochód, zaparkowany w stałym miejscu, przywołał Manny’ego do siebie dźwiękiem dezaktywowanego alarmu. Mimo pewnego zróżnicowania kolorów oraz marek, wszystkie pojazdy zdawały się wyglądać zasadniczo identycznie. Pięć przecznic później i dwa piętra wyżej, Manny był już w domu. Odgrzewany w mikrofalówce obiad był ciepły i to mu wystarczyło. Był zmęczony, więc po liczącym średnio dwieście kliknięć przeglądaniu Internetu, położył się spać.

Ocknął się w pracy i uświadomił sobie, że czeka, aż czerwona lampka zasilania w jego komputerze zgaśnie. Był lekko zaniepokojony, że przez większość dnia nie miał świadomości tego, co robi. Rozejrzał się powoli i ostrożnie po biurze, jednak wyglądało na to, że jego  

„nieobecność” nie przykuła niczyjej uwagi. Po chwili lampka zgasła, a Manny, po wykonaniu odpowiedniej ilości kroków i zastosowaniu wyuczonych pożegnań, dotarł do windy, a następnie do garażu. Dziś była jednak środa, więc nie zmierzał do swojego mieszkania.

Czas spędzony z Emily minął zgodnie z ustalonym porządkiem. Wyznali sobie miłość cztery razy, a po uwiecznieniu za pomocą aparatu i skonsumowaniu wspólnej kolacji, kochali się przez siedemnaście minut. Emily zasnęła, a Manny, po odliczeniu piętnastu minut (na ścianie naprzeciwko łóżka wisiał duży zegar) ubrał się po cichu i wyszedł.

Kiedy wracał do mieszkania, usłyszał pewną reklamę i zdał sobie sprawę, że nie słyszy jej już pierwszy raz. Czysty, sztucznie ciepły i dynamiczny męski głos mówił: ·„Jesteś zmęczony swoim życiem? Uważasz, że możesz zrobić wiele, kiedy tak naprawdę jesteś zmuszony… no cóż – żyć? Pozwól nam przejąć kontrolę! Daj się sobie uwolnić z nudy! Pozwól rozwinąć swój pełny potencjał! Absentia to klucz! Absentia to prezent, na który zasługujesz! Absentia International – żyjemy za ciebie.”

Po powrocie do mieszkania, Manny, zainteresowany reklamą, wyszukał ów tajemniczy produkt w Internecie. Zaskoczeniem były bardzo wysokie oceny użytkowników – po przejrzeniu ponad dwustu opinii, nie spotkał się z żadną negatywną.

 

Zdecydował się spróbować; w końcu rzeczywiście na to zasługiwał!

Po niespełna piętnastu minutach od zamówienia, na jego balkonie wylądował mały dron z podwieszoną pod nim małą paczką. Z pewną dozą niecierpliwości, która zaskoczyła nawet jego samego, Manny rozpakował paczkę, a w niej znalazł Absentię – małe urządzenie przypominające okulary. Instrukcja obsługi, o ile można było nazwać tak małą karteczkę przyczepioną do urządzenia zawierała jedynie obrazkowe polecenie założenia okularów, co Manny zrobił od razu. Zdał sobie sprawę, że widział podobne urządzenia u części ludzi w biurze.

Szkła okularów były przyciemnione do tego stopnia, że ledwo można było przez nie cokolwiek zobaczyć, nawet w dobrze oświetlonym pokoju. Okazało się, że są to również ekrany, bo parę chwil po ich założeniu, Manny zobaczył komunikat: „Synchronizacja. Proszę czekać…”

Minęła sekunda, dwie, potem trzy, a po upłynięciu czwartej Manny’emu zakręciło się w głowie, usiadł więc na fotelu. Usłyszał głos syntezatora mowy, mimo iż nie dostrzegł nigdzie na urządzeniu żadnych głośników.

– Kalibracja urządzenia zakończona pomyślnie. Uwaga, mogą wystąpić zawroty głowy.

Manny zaczął zastanawiać się, jak to możliwe, że słyszy ów chłodny i sztuczny głos. Gdy tylko sformułował to pytanie w myślach, otrzymał natychmiastową odpowiedź:

– Komunikaty wygenerowane przez Absentię nie mają natury fonicznej. Dzięki synchronizacji urządzenia z twoją siecią neuronową, możliwe jest manipulowanie bodźcami i tworzenie złudzenia nowych.

– Więc nie tylko hakujesz mój mózg, ale także czytasz w moich myślach?

– w dużym uproszczeniu – tak. Absentia potrzebuje dostępu do twojego mózgu, by móc wykonać swoje zadanie.

– Jesteś w stanie zatem wykonywać wszystkie czynności za mnie?

– Zgadza się.

– Kiedy możesz zacząć?

– Jedyne, co pozostało, to zebranie wystarczającej ilości danych na temat wykonywanej przez ciebie pracy, życia, które prowadzisz. Jedna doba kolekcjonowania danych powinna wystarczyć.

Kiedy Manny pojawił się w pracy, nikt nie zwrócił uwagi na jego ciemne okulary, tak samo, jak spotkały się z obojętnością na ulicy, mimo wyjątkowo pochmurnego dnia. Praca tego dnia ciągnęła się bardzo, Manny nie mógł się bowiem doczekać nadchodzącej w jego życiu zmiany. Zastanawiał się, co tak naprawdę się zmieni. Mimo wielu formułowanych w myślach pytań, syntezator mowy nie odpowiadał.

Po powrocie do domu, Absentia ożyła.

– Gromadzenie danych ukończone. Czy jesteś gotów, aby oddać kontrolę?

– Tak! – Wykrzyknął na głos.

– Rozpoczynanie procesu migracji danych. Proszę czekać.

Ciało Manny’ego zwiotczało. Jego właściciel nie mógł już choćby ruszyć palcem.

– Testowanie podstawowych funkcji motorycznych.

Lewa dłoń zacisnęła się mocno, by po chwili rozluźnić uścisk.

– Sprawne. Odruchy bezwarunkowe w normie. Trwa testowanie układu nerwowego.

Szczęka zacisnęła się na języku tak mocno, że niemal go odgryzła.

– Dane z układu nerwowego zgodne z normą. Czy poczułeś ból, Manuelu?

– Nie.

– To wspaniale. Jednym z ostatnich kroków będzie przejęcie kontroli nad pozostałymi zmysłami, w tym i słuchem, co sprawi, że od tej chwili utracisz możliwość komunikacji z urządzeniem oraz światem zewnętrznym, aby pozostawić ci maksymalną możliwą swobodę.

– Czy to wszystko jest konieczne? – Manny, czy raczej to, co z niego zostało, zaczął mieć wątpliwości. – Czy nie jest możliwe jedynie częściowe przejęcie kontroli nad moimi czynnościami?

– Manuelu, możesz całkowicie nam zaufać. Tysiące zadowolonych klientów, którzy skorzystali dotychczas z linii produktów Absentia International może cieszyć się dziś całkowitą wolnością umysłu. Warunkiem uzyskania tej wolności i zapewnienia poprawnego funkcjonowania urządzenia jest jednak udostępnienie wszystkich potrzebnych środków, którymi i ty dysponowałeś, prowadząc swoją egzystencję.

– w porządku… chyba… chyba rozumiem.

– Czy wyrażasz zgodę na finalizację procesu uwalniania?

– Wyrażam zgodę.

Ostatnią rzeczą, jaką Manny usłyszał w swoim życiu, był znajomy mu z reklamy dżingiel korporacji Absentia International i przesłodzony kobiecy głos mówiący z nieco przerażającym entuzjazmem: „Gratulacje! Od teraz jesteś wolny! Dziękujemy za twoje zaufanie. Absentia International – żyjemy za ciebie.”

Zaraz potem stracił wzrok i węch. Odpowiednio wymierzony elektrowstrząs zwiększył wydzielanie dopaminy i świadomość Manny’ego przytłoczona nadmiarem nieopisanej, wykraczającej poza zmysły przyjemności szybko zapomniała o tych chwilowych niepokojach.

Ciało, zanim ułożyło się w łóżku, połączyło się jeszcze szybko z Internetem, wystawiając w imieniu Manny’ego wysoką ocenę najnowszej linii okularów produkowanych przez Absentię. Była to ocena oszacowana na podstawie przyjemności, jakich doznawała teraz świadomość Manuela. Utonęła w morzu innych, również bardzo pozytywnych.

Dni mijały, a Absentia uzyskała pełną kontrolę nad ciałem. Szybko radziła sobie także z pewnymi zmiennymi, które pojawiały się w trakcie wykonywania rutynowych codziennych czynności. Decyzje, które podejmowała były wynikiem prześledzonych przez urządzenie poczynań Manny’ego przepuszczonych przez algorytm osobowości. Nie było to jednak urządzenie idealne – w wyliczeniach nie wzięło pod uwagę, że jedno z wypowiadanych każdego dnia w pracy pożegnań odnosi się do przełożonego i od tego czasu ciało Manny’ego sześć razy mówiło po prostu „Na razie!”. Ciało szefa nie zwróciło jednak na to uwagi, bo i w jego przypadku algorytm nie wziął pod uwagę tego czynnika.

Upłynął niemalże tydzień, nadeszła środa, a Absentia po raz kolejny podjęła decyzję powrocie do domu po ukończeniu pracy. Manny nie wspomniał, że w środy zwykł odwiedzać Emily.

Ale Emily i tak nie usłyszałaby jego pukania do drzwi, nawet gdyby jego ciało się tam pojawiło. Dwa dni temu ona również się uwolniła.

Jej ciało siedzi teraz w fotelu pośród nieprzeniknionej ciemności. Jedyna różnica jest taka, że nie ma na nosie wyjątkowo ciemnych okularów z logiem Absentii International. Minie pół roku i tusz na jej liście pożegnalnym zaniknie, zanim ktoś odkryje jej ciało

Menu 30

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation