Mówisz, że lubisz mój zapach,
delikatnie błądząc twarzą po szyi.
Palcami powoli zwiedzasz skórę.
A ja tulę Cię, mając nadzieję,
że w tym zapachu, dotyku,
choć nie tak magicznym jak Twój,
znajdziesz ukojenie i sen.
Staram się zarazić Cię
głębokim oddechem,
wypędzam nim bezsenność.
Czuwam, kiedy w końcu zanurzasz
się w innych światach.
Pocałunkami zdejmuję zmęczenie z czoła,
w ramionach chronię przed chłodem.
We włosy wczesuję spokój.
Z rana znikam...
W Twoich oczach, ramionach, głosie.
Świat mnie nie znajdzie
pod Twoimi śladami.