Twoje ramiona, jak ciepłe schronienie,
Były opoką w burzliwe dni życia.
Twój głos, łagodził smutne przeżycia,
Przynosił spokój i serca wytchnienie.
Teraz, gdy cisza wypełnia pokoje,
A echo wspomnień rozbrzmiewa z oddali,
Tęsknota serce wciąż w bólu rozpali,
Czuję, jak pustka przysłania mi zdroje.
Mamo, dlaczego czas wszystko zabiera?
Dlaczego ślady Twych kroków już bledną?
Czy znów Twe oczy ujrzę, pełne nieba?
W snach mnie odwiedzasz, lecz znikasz za
Szybko, zostawiając tęsknoty żałobę,
A ja wciąż czuję w sercu Twoją osobę.