Wydrukowałam kartki świąteczne z moją linograwerurą.
Napisz do mnie, jeśli chcesz kupić!
(kontakt przez messengera: https://www.facebook.com/julia.piwakowska}
P.S.
Uwagi redaktora naczelnego:
Publikujemy informacje Julki, jaką umieściła na Facebooku z 3 powodów:
- Julka jest związana z nami jeszcze przed powstaniem miesięcznika i była w czasie nauki w klasie artystycznej 1 LO w Gdańsku redaktorką naszej Europejskiej Młodzieżowej Agencji Informacyjnej (EYIA). W EYIA była naszym fotoreporterem i obsługiwała fotograficznie realizowane przez nas reportaże.
- Jej kartki artystyczne świąteczne zrealizowane techniką linorytu (zwanego też linograwerą) przywołały ciepłe wspomnienie ze słusznie zapomnianych czasów stanu wojennego w Polsce na początku lat 80-tych. W tamtym czasie jako młody pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie próbowałem w różny sposób ,dorabiać do ,,mizernej'' - głodowej pensji uniwersyteckiej ( w tamtych czasach za codzienne zamiatania pętli autobusowej w MPO dostawało w=się wynagrodzenie równe 3-krotnej pensji młodego asystenta na uczelni. (SIC!). Aby jakoś się ratować nocami razem z moją nową żoną odbijaliśmy odbitki moich świątecznych linorytów i produkowali z nich artystyczne kartki świąteczne. Dzięki życzliwości Dominikanów w Krakowie mogliśmy je sprzedawać w kruchcie ich kościoła po niedzielnych mszach świętych. Nasze kartki miały nienajgorsze wzięcie, ponieważ jeszcze w końcówce PRL-u brak było kartek świątecznych z motywami chrześcijańskimi.
Julka obecnie mieszka we Francji i razem ze swoim mężem udzielają się zawodowo artystycznie. Na swoim Facebooku umieściła umieściła publicznie dostępną rolkę jak rodzinnie z mężem i córeczką śpiewają polskie kolędy:
Za zgodą Autorki publikujemy poniżej jej relację związana tematycznie z jej kartakmi jaką opublikowała na Facebooku:
