 Uczę się oddychać,
Uczę się oddychać,
nie jak wtedy, gdy brakowało tchu,
ale powoli, świadomie,
jakby każdy oddech był rozmową ze światem.
 
Uczę się siebie,
tej cichej, niepewnej, która milczała,
co czasem ucieka przed własnym odbiciem,
i wraca – nie po odpowiedzi,
lecz po spokój.
 
Uczę się słuchać wiatru,
bo on wie więcej o przemijaniu
niż wszystkie książki, które przeczytałam.
 
Uczę się nie tęsknić,
nie dlatego, że zapomniałam,
ale że miłość też potrzebuje miejsca,
na oddech bez bólu.
 
Uczę się zbierać wspomnienia,
nie jak trofea,
lecz jak muszelki z plaży
czytające listy w butelkach.
 
Uczę się być bliżej ludzi,
bez maski, bez duszy na ramieniu,
po prostu obok,
z otwartymi dłońmi.
 
Uczę się, że nie wszystko trzeba rozumieć,
że są rzeczy, które tylko się czuje –
morską bryzę,
wdzięczność,
promienie o poranku,
głos matuli, który mówi:
kocham cię córeńko.
za: https://www.facebook.com/ (dostęp zdnia 8października 2025)
 
				 
		