kilka bezdomnych słów
błąkało się po ulicy
część z nich była moja
reszta nie miała imienia
szukały schronienia
z zapewnieniem intymności
żeby się zrozumieć
może pokonać wątpliwość
nie musiały przybrać
jakiejś poetyckiej formy
wolały się sprawdzić
czy nie zgubiły emocji
w końcu razem ze mną
postanowiły poczekać
aż przyjedzie pociąg
i wysiądzie ktoś otwarty
otwarty na wspólne
odczytanie międzyciszy
bez uciekania od
dotknięcia opuszkiem wiersza
(w ilustracji wiodącej wykorzystano fotografię autora)
redaktor prowadząca: Julia Kabowska