od redakcji:
W czwartej fali pandemii, co już poszczególne klasy w naszych szkołach lądują ponownie na kwarantannie z powodu kontaktu z z nauczycielem lub uczniem zarażonymi covidem. Autorka jest nastoletnią uczennicą i poprosiła nas, aby mogła ,,wykrzyczeć'' swoje emocje towarzyszące jej na powrocie do zdalnego nauczania. Dla własnego bezpieczeństwa woli pozostać anonimową. Różnie to bowiem bywa w szkołach.
To, co się dzieje, gdy my uczniowie jesteśmy na zdalnym, zaczyna mnie po prostu przerastać.
Dlaczego? Powodów jest parę.
Pierwsze co powoduje u mnie napływy złości i falę płaczu jest to, że niektórzy nauczyciele nie do końca potrafią przekazać nam wiedzę, nawet jak jesteśmy w szkole. Na zdalnych działa to jeszcze gorzej. Nie dość, że praktycznie nie jesteśmy się w stanie skupić na lekcji przez wszelkiego rodzaju rozpraszacze to jeszcze na dodatek słabe połączenie sieciowe, błędy w komunikacji lub nawet głupia niechęć do przedmiotu, albo nauczyciela nie sprzyja zrozumieniu tematu.
Po drugie mam wrażenie, że nauczyciele specjalnie zadają nam więcej do domu. Bo skoro w nim siedzimy, to możemy być zawaleni od góry do dołu pracą, na której wykonanie mamy niekiedy niecałe 24 h. A gdzie jest czas na odpoczynek? Na głupią rozmowę z rodzicami, wyjście na dodatkowe zajęcia, naukę z innych przedmiotów, na robienie czegoś, co nas kręci, na spacery i na wysiłek fizyczny, który jest nam teraz szczególnie potrzebny.
Po trzecie przekładanie sprawdzianów. Jak wrócimy po zdalnych, czeka nas miliony zaległych sprawdzianów. Rozumiem, że wszyscy na sprawdzianach on-line ściągamy, ale to ile materiału z danego przedmiotu się uzbiera i jak ciężko będzie nam uczniom się przygotować do sprawdzianów bez zarwania nocy na nauce, w mojej opinii nie jest problemem nauczyciela, tylko ucznia.
Tylko szkoda, że wszystko odbija się głośnym echem dla naszego zdrowia fizycznego i psychicznego
Kolejną z wielu rzeczy, które mnie wkurza, jest wpisywanie zastępstw na zdalnym. Czemu ma to służyć?! Tworzenie grup na Teamsach na jednorazowe zajęcia jest bez sensu, a niepewność związana z tym czy dana lekcja się odbędzie, czy nie też wybija społeczność uczniowską z równowagi.
Apeluję też do uczniów, abyśmy sobie pomagali i wysyłali notatki, a nauczycieli proszę o większe zrozumienie strony uczniowskiej, bo przynajmniej mnie to powoli przerasta.