Pamiętam deszcz siąpił leniwie
a twoje spojrzenie jak słońce
tańczyło na mojej twarzy
muskając kąciki ust uśmiechniętych.
Powinnam wtedy przystanąć
po drzewem kwitnącym kasztanem
zaczekać na ciebie w nadziei
że spytasz jak mam na imię.
Śmiałość spłynęła wraz z deszczem
i tylko spojrzałam ci w oczy
nie przestawało padać
a kwiaty kasztanów pachniały.
I poszłam przed siebie alejką
pod parasolem zielonych liści
niosąc w pamięci twoje spojrzenie
jak bzu kolorowe kiście.
Tęsknię i łzę słoną ocieram
żal budzi się każdej wiosny
że czasu nie cofnę i już nie zakwitnie
to co kiełkowało pod kasztanowcem.
(C) copyright by Dorota Szawdzianiec