Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

numer 41 jest obecnie redagowany i zostanie zamknięty w dniu 1 lipca 2020 r.
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Polka, muzułmanka, żona i feministka... Po prostu Lena / Dagmara Leszkiewicz

Poznajcie Lenę… Polkę, muzułmankę, feministkę, żonę, kobietę świadomą i otwartą, która przez dzielenie się swoimi przemyśleniami i religią otwiera oczy na wiele skomplikowanych kwestii. 

  1. Polka - muzułmanka... połączenie takich słów wydaje się dziwne ale nie jest... ostatnio przeczytałam też książkę jak się żyje muzułmankom w Polsce i ona pięknie pokazała , że to dziewczyny takie jak wszystkie. Skąd się bierze takie przeświadczenie u niektórych , że mimo iż jest się Polakiem to z powodu swoich poglądów czy religii jest się gorszym rodakiem?

 

Myślę, że o to należałoby zapytać osoby, które tak uważają – ja mogę jedynie zgadywać. Katolicyzm jest silnie związany z naszą tożsamością narodową, mimo że w Polsce jest sporo mniejszości religijnych. Obecność Kościoła w przestrzeni publicznej, w polityce, sprawia, że nawet święta narodowe łączą się z religią, bo częścią ich obchodów są msze święte. Tym samym mam wrażenie, że zmianę religii niektórzy postrzegają jako zdradę tożsamości narodowej. Jestem muzułmanką, ale jestem też Polką, kocham nasz kraj i cenię nasze dziedzictwo historyczne.

 

Nie czytałam książki, o której wspominasz, ale bez względu na to, jakie osoby opisuje, jedno jest pewne – wszystkie jesteśmy różne. Praktykujemy religię w różny sposób, różnie się ubieramy, nasza tolerancja wobec innych jest zróżnicowana. Są dziewczyny, które lepiej czują się w swoim własnym towarzystwie, są takie, które mają znajomych z różnych kręgów religijnych czy kulturowych. Są wśród nas matki, żony, singielki, dziewczyny robiące karierę, podróżujące. Jesteśmy tak samo różne, jak kobiety wyznające inne religie, czy nie wierzące wcale.

 

  1. Jak według Ciebie z takim zjawiskiem walczyć?

 

Żeby z czymś walczyć, musimy zastanowić się, skąd się to bierze. Moim zdaniem niechęć wobec jakichkolwiek mniejszości nie jest motywowana jedynie stereotypami, a przede wszystkim strachem i brakiem świadomości. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że w Polsce nie mamy zbyt wiele pozytywnej styczności z muzułmanami. Brakuje nam tych zwyczajnych przykładów muzułmańskiej lekarki, nauczycielki, pracownika banku czy mechanika. Cała nasza wiedza na temat świata islamu pochodzi z mediów, gdzie słyszymy niemal tylko o brutalnych ekstremistach. Przykład przeciętnej muzułmanki czy muzułmanina nie jest tak pasjonujący, żeby się przebić przez nawał dramatycznych informacji.

 

Jak walczyć? Przede wszystkim pokazywać, że przedstawiciele mniejszości – w tym przypadku muzułmanie – są zwyczajnymi ludźmi. Ani lepszymi, ani gorszymi – po prostu ludźmi. Jedni praktykują, inny nie, jedni są dewotami, a inni hipokrytami, a cała masa chce tak zwyczajnie żyć w zaciszu własnego domu i realizować swoje marzenia. Ważne, by pokazywać, co łączy i wyjaśniać, co dzieli. Podchodzić do siebie wzajemnie z otwartością i słuchać z szacunkiem.

 

  1. Od jakiegoś czasu obserwuje Twój profil na Instagramie. I widzę, że Ty właśnie właśnie walczysz ze stereotypami. Co Cię do tego zainspirowało?

 

Przede wszystkim fakt, że nagle zaczęłam być oceniana przez pryzmat religii i ubioru. Nagle przestały mieć znaczenie moje osiągnięcia, wykształcenie, praca czy to, co mam do powiedzenia. Byłam tylko muzułmanką, tylko kobietą w chuście na głowie. Najbardziej bolały chyba założenia czynione względem mojego męża. Że pewnie mnie bije lub niedługo zacznie. Że nie będzie pozwalał mi wychodzić z domu. Że zabierze mi paszport. Że pewnie jest kolejnym nieudacznikiem szukającym przepustki do Europy. Tymczasem mąż nigdy nie podniósł na mnie ręki, zachęca do samodzielnych wyjazdów za granicę, do dalszego kształcenia się, a nasze paszporty trzymam ja. To wykształcony i ambitny człowiek, który robi wszystko, żeby zapewnić byt zarówno nam, jak i swojej mamie.

 

Dziś wiem, że niepotrzebnie brałam sobie do serca opinie osób, które nie powinny były mieć dla mnie znaczenia. Nie potrafiłam jednak zrozumieć, dlaczego z dnia na dzień zaczęłam być postrzegana w tak krzywdzący sposób, bo przecież nie zmieniło się to, kim jestem. Z czasem uświadomiłam sobie jednak, że w przestrzeni publicznej bardzo brakuje takich zwyczajnych przykładów muzułmańskich par, sporo jest natomiast tych stereotypowych. Wiedziałam, że nie mogę tupać nogami i złościć się, że ludzie tak na mnie patrzą, jeżeli sama nie robię nic, żeby to zmienić.

 

Uwielbiam pisać, dlatego postanowiłam założyć bloga, na którym początkowo poruszałam zagadnienia związkowe i religijne, a z czasem stał się on dla mnie przestrzenią do wyrażania własnego zdania na wiele innych tematów. Uświadomiło mi to, jak wiele zależy ode mnie samej. Dziś mogę szczerze powiedzieć, że ze strony osób czytających mojego bloga i obserwujących profil na Instagramie nie spotyka mnie praktycznie żaden hejt na tle mojego wyznania czy związku. Dostaję za to ogrom pełnych ciepła, wsparcia i zrozumienia wiadomości — także od osób, które początkowo podchodziły do mnie z dość sceptycznym nastawieniem.

 

  1. Podczas Twojej relacji z Ramadanu wiele osób mówiło, że przez czytanie przez Ciebie Koranu same zaczęły czytać Biblię.  Jak wzmocnić dialog między religiami ? Czy jest potrzebny? Masz jakieś przemyślenia na ten temat ?

 

Byłam zachwycona tym, że moje czytanie Koranu zachęciło tyle osób do sięgnięcia po Świętą Księgę ich religii i skupienia się na własnej duchowości! Myślę, że to świetnie pokazuje jak, dobry wpływ możemy mieć na siebie wzajemnie, jak bardzo możemy się inspirować i wzajemnie od siebie uczyć. Nie musimy sobie wzajemnie udowadniać, że to nasza prawda jest prawdziwsza, bo każde z nas ma własne odczucia na ten temat. Możemy za to traktować siebie wzajemnie z szacunkiem.

 

Dialog religijny moim zdaniem jest o tyle ważny, że jeżeli odbywa się na poziomie wyższych rangą przedstawicieli różnych religii, wysyła jasny sygnał do wiernych. W Polsce istnieją takie inicjatywy – do głowy przychodzą mi np. wykłady w Ośrodku Kultury Muzułmańskiej w Warszawie, gdzie różne kwestie omawiane są z perspektywy katolickiego księdza, żydowskiego rabina i muzułmańskiego imama. To zbliża, pokazuje jedność, udowadnia, że nie musimy się zgadzać w kwestiach wiary, by zwyczajnie się szanować i usiąść przy jednym stole.

 

Dla mnie osobiście ważne są jednak oddolne inicjatywy – choćby te najmniejsze jak rozmowy ze znajomymi czy rodziną. To również jest forma dialogu międzyreligijnego. Często dostaję wiadomości od dziewczyn, które na podstawie mojego profilu opowiadały mamie czy babci o islamie i muzułmanach i zaciekawiły je na tyle, że zaowocowało to częstszymi dyskusjami i przełamaniem niektórych stereotypów. To znacznie więcej niż pozornie mogłoby się wydawać. To powoduje efekt domina i sprawia, że więcej dobra i tolerancji idzie w świat.

 

Pamiętajmy, że każda, właściwie interpretowana, religia dąży do dobra i właśnie to nas łączy.

 

 

  1. Bardzo ważnym dla Ciebie tematem jest Sahara Zachodnia. Opowiesz coś o niej ? Dlaczego akurat ten fragment świata?

 

Sahara Zachodnia to ostatnia kolonia w Afryce, terytorium uznawane przez ONZ za niesamodzielne, a w wielu dokumentach określane wprost, jako okupowane. W Laayoune, stolicy tego kraju, mieszkałam przez 1,5 roku. Początkowo nie mogłam się odnaleźć w tej pustynnej, zupełnie odmiennej od znanej mi rzeczywistości. Z czasem pojawiła się ogromna miłość i przywiązanie tak do miejsca (które jest przepiękne), jak i do cudownych Saharyjczyków o niesamowitych tradycjach.

 

Pozornie nas, Polaków, dzieli z Saharyjczykami wszystko. Zaczynając od stroju, czy religii, poprzez ich plemienny system, a kończąc na tym, że jeszcze do niedawna Saharyjczycy prowadzili nomadyjski tryb życia. Łączy nas jednak tragiczna historia. Polska była pod okupacją, przetrwała zabory i wojny, a Sahara Zachodnia jest okupowana teraz, od przeszło 40 lat. Płowa tego wyjątkowego narodu żyje w obozach dla uchodźców w Algierii, a pozostała część zamieszkuje ziemie brutalnie okupowane przez Maroko. Są marokanizowani, nie mogą używać własnego języka ani nadawać dzieciom swoich tradycyjnych imion. Przemoc, tortury, gwałty i prześladowania dokonywane przez marokańską policję są rzeczywistością tych, którzy sprzeciwiają się okupacji i niestrudzenie walczą, narażając swoje życia.

 

Rzeczywistość, wola przetrwania, siła, zaciętość Saharyjczyków w dążeniach do uzyskania niepodległości przypominają mi o całych pokoleniach Polaków, którzy cierpieli i oddawali życie za nasz kraj. Teraz ta historia dodaje Saharyjczykom nadziei. Ilekroć opowiadałam im o tym, że Polska była okupowana przez 3 kraje, przetrwała 2 wojny i komunizm, by w końcu cieszyć się pełnią wolności, widzę iskierki nadziei w ich oczach – że być może nie wszystko jest stracone i kiedyś będą wolni tak jak my.

 

  1. Czym według Ciebie jest feminizm?

 

Feminizm jest dla mnie do bólu prosty – oznacza równość, wolność i szacunek. To równość praw wszystkich osób w każdej dziedzinie, bez względu na płeć. To wolność wyboru – samodzielne decydowanie o wszystkim, co dotyczy mojego życia, mojego ciała. To szacunek do wyborów innych osób bez względu na to, co o nich sądzimy. Feministką może być zarówno bezdzietna singielka robiąca karierę, jak i kobieta spełniająca się w roli żony, matki i pani domu – tak długo, jak długo jest za równością prawną, wolnością i okazuje innym szacunek.

 

  1. Dużo się mówi w przestrzeni publicznej o prawach kobiet w islamie.  Jak to się naprawdę? 

 

To temat rzeka. Musimy przede wszystkim odróżnić, czym są prawa kobiet w islamie (czyli wynikające z teorii religijnej) od tego, jakie są prawa kobiet w różnych społecznościach muzułmańskich, gdzie często tradycja jest ważniejsza od religii. W wielu miejscach kobiety mają znacznie mniej praw, niż wynikałoby to z religii.

 

Inaczej wyglądają prawa kobiet w Indonezji, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, w Tunezji czy w Algierii. Każdy z tych krajów ma inny system prawny, w różnym stopniu bazujący na religii. Niemniej jednak przepisy prawa w wielu krajach niejednokrotnie stawiają kobiety na straconej pozycji, nie zapewniając im dostatecznej ochrony. Coraz częściej jednak prawo zmienia się na korzyść kobiet, na przykład w kwestiach rozwodowych czy opieki nad dziećmi. Zrównywane są także prawa kobiet i mężczyzn, chociażby w kontekście dziedziczenia. W kwestii praw kobiet i ogólnie praw człowieka kraje muzułmańskie mają jednak wiele do zrobienia – to nie ulega wątpliwości.

 

To, jak żyje się muzułmankom, zależy od wielu czynników. To nie jedynie kwestia kraju, ale także wielkości miasta lub wsi, wykształcenia, statusu społecznego i zamożności rodziny. Inna jest rzeczywistość Beduinki z jordańskiej pustyni, inna Saudyjki z zamożnej rodziny, która studiowała za granicą, a jeszcze inna marokańskiej Berberyjki z gór Atlasu, która nie potrafi czytać i pisać.

 

  1. Czego Ci mogę życzyć ? 

 

Tego samego, czego ja chciałabym życzyć Tobie...Spokoju ducha, cierpliwości i spotykania na swojej drodze fantastycznych, ciekawych świata i pełnych otwartości ludzi.

 

 

Profil Leny na Instagramie : https://www.instagram.com/polkanapustyni/

 

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation