obecnie numer 29 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 1 lipca 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Mój tata jest najlepszą mamą na świecie /Karolina Chojnacka

"Mój tata jest najlepszą mamą na świecie"

- czyli wywiad z Adamem, tegorocznym maturzystą, który opowiada o swojej relacji z tatą, samotnie wychowującym czwórkę dzieci.

Dzień Ojca to dzień, w którym powinniśmy się głębiej zastanowić, jaką rolę w naszym życiu odgrywa nasz tata. To nie jest tylko osoba, która stoi obok mamy, ale mężczyzna, który prowadzi nas przez życie. Czy ojciec może być dwoma rodzicami na raz? Czy prawdą jest, że tata to bohater każdego dziecka?

 

Karolina: Cześć, dziękuję, że zgodziłeś się na tę rozmowę. Czy mógłbyś na początku opowiedzieć swoją historię, ze swoim tatą i ze swoją mamą...?

Adam: Hmmm... Trudno mi opowiedzieć, może zacznę od samego początku. Urodziłem się w Lublinie, bo tam rodzice studiowali. Tata potem znalazł pracę i mieszkanie w Warszawie, dlatego się przenieśliśmy, ale moi rodzice pochodzą z województwa lubelskiego i podkarpackiego. To się wiąże z tym, że swoje dzieciństwo spędziłem w Chełmnie, w mniejszej miejscowości, gdzie życie wygląda trochę inaczej. Moja mama była bardzo kontaktowym człowiekiem, wszędzie zdobywała przyjaciół i akurat miała do tego wymarzoną pracę, ponieważ była nauczycielką informatyki i techniki w gimnazjum. Dzięki mamie mam dużo znajomości, ona zawsze starała się ze wszystkimi utrzymywać kontakt. Teraz przydałoby się opowiedzieć o moim tacie. Tata jest informatykiem i totalnym teoretykiem. Ma problem z inteligencją motoryczną, więc nawet nie próbuje tańczyć ani chodzić na jakieś walki, tylko głównie siedzi w książkach. On jest jednym wielkim molem książkowym i to podpada pod uzależnienie. To wiąże się też z tym, że nieważne jakiego gatunku książkę ma pod ręką, on i tak ją przeczyta. Dzięki temu tata był dla mnie zawsze taką ostoją wiedzy i mądrości. Jak miałem wątpliwości albo nie wiedziałem, w jaki sposób do czegoś podejść, zawsze pytałem tatę.

K: Jak to się stało, że wychowuje cię tata...

A: W 2010 roku zdarzył się wypadek, mama była wtedy na wycieczce klasowej jako opiekun i ... potrącił ją samochód na przejściu dla pieszych. Trafiła do szpitala i nie przeżyła. Dla nas wszystkich to był szok, bardzo nas to wszystkich dotknęło, w szczególności moją starszą siostrę, która miała wtedy 12 lat. Ja i mój bliźniak mieliśmy po 10 lat, a nasz młodszy brat 6 lat. Młodszy brat do końca nie rozumiał, co się dzieje, za to siostra bardzo się zmieniła. Dzięki wsparciu przyjaciół, dość szybko wróciłem do siebie i zacząłem iść dalej. Zawsze, kiedy było mi smutno, wracały wspomnienia, czy po prostu miałem jakiś problem, przychodziłem do taty. Tata jak się później okazało popadł w depresję i nam o tym powiedział dopiero po jakimś czasie. Zaczął chodzić na terapię, jak się później okazało. Chciał pokazać nam, że jesteśmy razem, jako rodzina i uświadamiał nas, że ludzie mogą się dziwnie na nas patrzeć, gdyż to nietypowa sytuacja, ponieważ jesteśmy czwórką dzieci, które są samotnie wychowywane przez jednego dorosłego mężczyznę. Zwykle jest taki model rodziny, nie ma zdziwienia, kiedy dzieci wychowuje matka, wtedy jedyne co, to się jej współczuje. Jak jest dwójka rodziców, to jest normalna rodzina, a jak jest tylko ojciec, to ludzie się przyglądają, czy wszystko jest wtedy w porządku...

K: Pokazałeś mi kiedyś koszulkę twojego taty z napisem "Najlepsza mama na świecie". Co to znaczy dla ciebie?

A: No właśnie... Tata kiedyś, niedługo po wypadku, dał nam puste kartki i kazał nam narysować naszą rodzinę. To chyba wiąże się z tym, że dużo czytał, albo chodził na tę terapię. W każdym razie kazał nam tak co miesiąc rysować. Jak się później dowiedziałem, to ilustrowało nasze spojrzenie na świadomość o śmierci mamy. Na początku było tak, że narysowaliśmy wszystkich, jakbyśmy stanęli do rodzinnego zdjęcia. Ja pamiętam, że w późniejszej pracy narysowałem mamę z profilu. Szła w kierunku zewnętrznej strony kartki, co wydaje mi się, że miało symbolizować, to że mama odchodzi, że jej nie ma. To mi utkwiło w pamięci, tata chciał znać nas i wiedzieć, jak nam może pomóc, jak z nami żyć i wiedzieć, co my czujemy. To się wiąże z tą koszulką w taki sposób, że tata wiedział, że jest z nami w małżeństwie, że musi nas wychowywać, karmić, a jednocześnie nie ma takich korzyści jak w normalnym małżeństwie, że jest ta druga bliska osoba, która może ci w tym pomóc. Tata zawsze mówił, że "W kochającym się związku śmieci wynoszą się same" - i właśnie to nam się chyba udawało. Tata jest najlepszy na tym świecie, bo chyba wszyscy tak mówią. Za każdym razem, jak opowiadam o tacie to ludzie mówią, że mam niesamowitego ojca. Na przykład, kiedy zawiózł mnie do Wrocławia, żeby obejrzeć ze mną kampus i uczelnię. Wiedział, że mam problem z wyborem studiów, że jestem w kropce i wstał wcześnie rano, żeby mnie tam zawieść. Tata nigdy niczego na nas nie wymuszał, nie gryźliśmy się, nie widział nas jako odzwierciedlenie jakiś swoich ambicji, widział nas po prostu jako innych ludzi i wiedział, że jego zadaniem teraz, kiedy nie ma mamy, jego sensem życia jest nas nakierować na to, co my byśmy chcieli robić.

K: Czy uważasz, że są rzeczy, których może nauczyć tylko tata?

A: Tak. To jest istotne szczególnie, kiedy jest się chłopcem. Jakoś zauważyłem taką prawidłowość, że lepsze relacje ma córka z ojcem i syn z matką. Ja miałem właśnie takie wrażenie, że jestem maminsynkiem, ale tak bardzo żądałem uwagi mamy, że mama brała do tego tatę, żeby to on się mną zajmował, przez to właśnie jestem takim teraz "synkiem tatusia". Mama na samym początku życia dziecka uczy zaufania do świata i do tego, że można poradzić sobie bez niej i też takich podstawowych rzeczy, bo do mamy ma się największe zaufanie, przynajmniej mówię to z doświadczenia. Ale tata jest potrzebny wtedy, kiedy dziecko będzie dojrzewać, kiedy będzie wątpiło i kiedy zacznie kwestionować świat. Tata jest potrzebny synowi po to, żeby wskazał mu drogę, ale nie nakazał, tylko nakierował i popchnął w kierunku, w którym dziecko samo chce iść. Żeby chłopak zaczął iść samodzielnie. Wydaje mi się, że ojciec uczy syna dorosłości. W naszym wypadku musiał spełniać obie role. W wypadku dziewczyny myślę, że jest trochę inaczej. Nie jestem do końca pewien, ale na mój gust córka potrzebuje i szuka zaufania u ojca. Przede wszystkim ojciec daje córce, samą swoją obecnością, poczucie bezpieczeństwa.

K: Czy zauważasz jakąś różnicę w wychowaniu ciebie, w porównaniu do rówieśników?

A: Tak, bo ja nie mam dużo kwasów z moim ojcem, zwykle na co dzień go cytuję, jego mądrości. Chyba właśnie pod tym względem jesteśmy "dziwną rodziną", bo zazwyczaj rodzice się kłócą ze swoimi dziećmi. Ale to ma też złą stronę, bo przez to, że mamy takie dobre relacje z ojcem, to nie chce się opuszczać domu. No i u nas zaniknął okres buntu, a wydaje mi się, że naturalną rzeczą jest, żeby wreszcie pójść "na swoje" i właśnie do tego potrzebny jest okres buntu. W życiu człowieka są dwa okresy buntu, pierwszy jest wtedy, kiedy dziecko nauczy się mówić "nie" i zobaczy, że to działa, wtedy nagminnie go używa. Drugi okres buntu jest właśnie w okresie nastoletnim i dziecko buntuje się wobec rodzica tej samej płci, syn wobec ojca, córka wobec matki i wtedy wychodzą z domu, zbierają w ten sposób determinację. A u nas ta determinacja zanikła i to nas negatywnie odróżnia od innych. Wszystko ma swoje dobre i złe strony.

K: Czy twój tata jest dla ciebie inspiracją zarówno jako figura ojcowska i postać w życiu?

A: Tak, mieliśmy nawet na WDŻ w gimnazjum rozmowę o autorytetach i pierwsze, co mi przyszło do głowy, to mój tata i później musiałem szukać dalej. Tata jest dla mnie ogromnym autorytetem, czasami zbyt ogromnym, aż zamiast szukać sam odpowiedzi na różne pytania, wolę się go zapytać. Zawsze chciałem być, ja mój tata, spokojny i mądry. Wyobrażałem sobie, że za trzydzieści lat siedzę w fotelu przy kominku i jestem, i opowiadam swoje mądrości, historie. Figura ojcowska, to poruszyłem, a jeśli chodzi o postać w życiu, to nie do końca tata jest dla mnie inspiracją, ponieważ zauważam różnice między nami. Ja jestem bardzo otwarty, ekstrawertyk, uwielbiam społeczeństwo i mam trudności z sięganiem po książki, a tata jest pod tym względem moim przeciwieństwem, bo jest introwertykiem i uwielbia książki. W związku z tym możemy ze sobą żyć, bo się uzupełniamy.

K: Czy myślisz, że twój tata przejął rolę mamy i był dwoma rodzicami w jednym, czy tata wciąż jest tatą?


A: Trudno mi odpowiedzieć. Tata często służył jako prywatna konsultacja dla naszej starszej siostry właśnie w tych sprawach kobiecych, bo akurat tata miał do tego predyspozycje, jest teoretykiem i dużo czytał o tym, a w liceum był nawet na biol-chemie. Ale dla mnie wciąż brakowało tego, że on jest tylko jednym modelem charakteru, bo wydaje mi się, że ja byłem bardziej podobny do mamy. Jak są rodzice to w ważnych decyzjach czasem pojawiają się dwie różne opinie, poruszane są różne aspekty przez każdego rodzica, a u nas jest tylko tata, więc czasami się zastanawiam, co by mama powiedziała na ten temat. Podsumowując, w tym zakresie, w którym może, tata nawet musi być naszą "mamą". U nas on robił obiady i zajmował się domem, ale nie zastąpi wszystkich ewentualnych rzeczy, nie będzie dwiema osobowościami w jednej postaci.

 

K: Czy przez to, że wychowuje cię tata, ludzie mają taki stosunek, że masz więcej luzu ze względu na relacje "ojciec z synem"?

A: Hmmm tak, bo wydaje mi się, że mamy są często troskliwe, opiekuńcze, a w złych okolicznościach mogą być nadopiekuńcze. Tata wydaje mi się, że tak nie ma i to jest chyba charakterystyczne. Tata nie czuje takiej potrzeby, żeby wiedzieć wszystkiego, co się dzieje w życiu jego dziecka, a mama musi żyć życiem swoich dzieci, przynajmniej tak wnioskuję po opiniach moich znajomych. Dlatego moi koledzy uważają, że ja mogę wszystko, a oni nie mogą nic, że ja mogę sobie pozwolić, na to co chcę, a oni nie mogą. Dlatego czasami słyszę w ich głosie, że mi zazdroszczą, a tak być nie powinno.

K: Ostatnie pytanie, czy chciałbyś jakoś podsumować to wszystko co powiedziałeś na temat swojej relacji z tatą?

A: Chciałbym mieć teraz w glowie jakieś mądrości życiowe...

K: Jak twój tata?

A: (śmiech) Dokładnie. To może tak... Matki nic ani nikt nie zastąpi, ale ojca również. Nie wiem jakby było, gdybym miał mamę, ale nie żałuję, że mam takiego tatę.

K: Dziękuję za wywiad.

 

Kiedy patrzymy na to, jakimi jesteśmy ludźmi, powinniśmy pomyśleć, kim byśmy byli, gdyby nie nasi bliscy, nasi rodzice. Pamiętajmy o takich dniach, jak dzień Matki, dzień Ojca. Zatrzymajmy się na chwilę i podziękujmy naszym Ojcom za ich rady, wsparcie i cierpliwość, oraz za silne ramię, które są gotowi nam podać, w razie trudności. Życie pisze przeróżne scenariusze, dlatego my, dzieci, zostaliśmy obdarowani aż dwoma opiekunami. Nauczmy się mówić kocham i dziękuję, to w końcu tak niewiele…

„Każdy ojciec powinien zdawać sobie sprawę, że pewnego dnia jego dziecko podąży za jego przykładem, a nie radami”. – autor nieznany.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation