Kilka kropel łez / Julia Cebula

Ostatni raz widziała go dziewięć miesięcy temu. Wysoki, brązowooki brunet, dobrze zbudowany z najładniejszym uśmiechem jaki dotąd widziała. Fala wspomnień uderzyła ponownie w jej serce, wywołując w niej smutek i ból…

Po raz pierwszy poznali się na imprezie zorganizowanej przez wspólną znajomą. Amanda od samego początku zrobiła ogromne wrażenie na Natanielu. Miała na sobie czarną sukienkę, a na nogach czerwone baleriny. Uroku dodawał jej delikatny makijaż. Całość urody podkreślały długie proste fikuśnie spięte włosy. Po wejściu do mieszkania przywitała się ze wszystkimi i udała się do swoich dobrych znajomych. Dawno się nie widzieli, więc było  o czym opowiadać. Wiele się zmieniło od ostatniego ich spotkania. Wówczas była smutną, zranioną osóbką, której nikt nie potrafił pomóc, a ona sama nie oczekiwała żadnego wsparcia. Dzisiaj po ośmiu miesiącach melancholii znowu jest uśmiechnięta i tryska energią jak wcześniej. Wspólne rozmowy, wygłupy uświadomiły jej jak dużo ją ominęło. Amandzie brakowało rozmów, uśmiechu i poczucia, że przyjaciele są zawsze przy niej. Miała okres, kiedy obwiniała się za to, że już się nie spotykają i nie rozmawiają, ale dziś wróciła pewność, że wszystko między nimi jest po staremu. Po długich rozmowach wszyscy udali się na parkiet. Amanda uwielbiała tańczyć. Taniec wywoływał w niej dreszcze. które jeszcze bardziej pobudzały ją do działania. z tańcem miała styczność od ósmego roku życia. Kiedy to wówczas  mama zapisała ją na grupę taneczną. Mimo że przestała uprawiać ten sport dwa lata temu to nadal go kochała i tęskniła za nim. Nagle podszedł do niej nieznajomy i poprosił do tańca. Zgodziła się. Miała poczucie jakby tańczyła z nim od zawsze. Znali swój każdy ruch i świetnie się dogadywali. Podczas tańca zaczęli ze sobą rozmawiać. Dowiedziała się, że nazywa się Nataniel Snow i jest jej rówieśnikiem. Amanda miała dziewiętnaście lat i kończyła w tym roku liceum. Była w klasie o profilu biologiczno-chemicznym i wiązała z tym przyszłość. w głębi duszy interesowała się również filozofią i polityką. Chętnie uczestniczyła w Debatach Oksfordzkich. Jeszcze do końca nie wiedziała, w którym kierunku chce się realizować, dlatego starała się połączyć ze sobą te dwie zupełnie inne pasje. Nie było to łatwe. Wielu ludzi rzucało jej kłody pod nogi i chciało pokazać, że nie da sobie rady. Nawet kilka razy pokłóciła się z wychowawczynią na temat jej nauki i rozbieżności między rzeczami, którymi się interesuje. Amanda zawsze była ambitna, chodziła swoimi ścieżkami i jeśli coś postanowiła wiedziała, że tak będzie

Dziewczyna miała kilku przyjaciół, ale chyba nikt z nich nie wiedział o niej wszystkiego. Chodziły różne plotki i historie, którymi starała się nie przejmować. Jeśli jej coś nie pasowało mówiła to od razu i starała się wyjaśnić. Była osobą szczerą do bólu, co ludzie w większości traktowali jako zaletę, ale byli też tacy, którzy odwracali się od niej. Zwolennicy prawdy wiedzieli, że Amanda zawsze stanie w obronie swoich przekonań, nie zważając na to komu miałaby się przez to narazić. Była odważna i silna, ale nie aż tak silna jak myślała.

 Nagle podczas pląsów poczuła mocniejsze uderzenie serca, zakręciło jej się w głowie. Powiedziała, że musi wyjść, a Nataniel zaproponował swoje towarzystwo. Widział, że na początku imprezy wzięła tabletki przeciwbólowe i nie był pewien czy przypadkiem nie pomieszała ich z alkoholem. Ubrali się i wyszli. Otwierając drzwi poczuli na skórze zimny podmuch styczniowego wiatru, który otulił ich ciała. Amanda odczuła ukojenie i spokój. Choć wolała lato lubiła mroźne wieczory, gdy człowiek mógł poczuć ten przyjemny chłód na rozgrzanym ciele. Usiedli na krzesłach przed domem. Uśmiechnęli się do siebie i zaczęli rozmawiać. Amanda cieszyła się, że nareszcie nawiązywanie znajomości przychodzi jej z taką łatwością, czekała na to długi czas i wreszcie jej się udało. Czuła ciepło w sercu, którego już dawno nie pamiętała. Była z siebie dumna. Ze swojego życia, z tego co przeszła i z tego, że sama sobie poradziła. Gdy chłód zaczął być nieprzyjemny Nataniel przytulił Amandę jeszcze mocniej. Wsłuchiwali się w podmuchy wiatru i cieszyli się spokojem. Amanda poczuła na swoim policzku dotyk jego ust i w tym samym momencie na dwór wyszli jej znajomi. Zapoznali się z Natanielem, wspólnie wypalili papierosa i wszyscy wrócili do środka. Dziewczyna nie lubiła jeśli ktoś palił i starała się odciągnąć znajomych od tego nawyku, ale nie zawsze jej się to udawało. Uważała, że palenie jest samobójstwem, które trwa po prostu dłużej niż skok z mostu. Bała się tylko o ich zdrowie i dalsze życie z nałogiem. Gdy wszyscy zgłodnieli usiedli przy stole i zaczęli jeść. Nataniel dosiadł się do Amandy i jej przyjaciół. Dowiedział się, że wzięła tabletki, ponieważ bardzo bolała ją głowa, ale dziewczyna upewniała go, że jest już okej i nic jej nie będzie jeśli trochę się napije. Nie spodobało mu się to, ale nic nie mógł z tym zrobić. w duchu liczył, że ma rację i nic jej nie będzie. Wszyscy odpoczęli, powspominali stare czasy, Nataniel dowiedział się co nieco o Amandzie i musiał przyznać, że jeszcze bardziej go zaintrygowała. Zastanawiał się jak taka mała, słodka, niewinna dziewczyna mogła tyle przejść. Nataniel poprosił do tańca organizatorkę imprezy Agatę, a Amanda zaś dobrego znajomy, Krzyśka. Lubiła z nim tańczyć, czuła się przy nim jak ryba w wodzie.

Znali się od małego. Był dla niej jak starszy brat, zawsze miała w nim oparcie i wiedziała, że nieważne co by się działo zawsze będzie jej bronił. Krzysiek zaczął rozmowę o nowo poznanym przez nich chłopaku. Bał się o Amandę i nie chciał, aby znowu na kilka miesięcy „wyszła z życia” przez jakiegoś chłopaka. Wiedział, że choć wróciła mocniejsza i nie widać po niej śladu zranienia wystarczy jedna mała rzecz, na którą inni zapewne nie zwróciliby uwagi, aby ponownie rozpadła się na kawałki.

Amanda była bardzo dojrzała. Pierwsze lata dzieciństwa musiała z uzależnieniem ojca. Nikt nie wie czemu popadł w alkoholizm. Amanda i jej matka bardzo cierpiały, nie wiedziały co robić. Gdy sprawy zaszły za daleko, ojca wysłano na odwyk. z chorobą walczył 3 lata, aż w końcu mu sie udało. Amanda cieszyła się, że przezwyciężył chorobę, ale nie mogła zapomnieć tego okresu cierpienia. w późniejszych latach miała problemy z rówieśnikami, samo okaleczała się, aż wreszcie znalazła spokój i harmonię. Poznała jak jej się wydawało miłość życia -  Maćka. Byli razem 3 lata, aż do momentu, kiedy dowiedziała się, że zdradził ją z dziewczyną, której nienawidziła. Zresztą on też, tak jej się wydawało. To wydarzenie załamało ją. Zamknęła się w sobie, nie wychodziła z pokoju, całe lato przesiedziała w domu i nikogo do siebie nie dopuszczała. Osiem miesięcy zajął jej powrót do normalności. Krzysiek nie chciał jej znów stracić. Uważał, że po tym wszystkim zasłużyła na najlepsze, dlatego też nie ufał Natanielowi, mimo że chłopak wydawał się w porządku.

Amanda zauważała rzeczy, których nikt inny nie widział, przejmowała się najmniejszymi rzeczami jak, na przykład że rozmowa z nowo poznaną osobą nie do końca była spójna, czy że mogła kogoś urazić śmiejąc się w nieodpowiednim momencie.

-  Jestem z siebie dumna, wiesz? -  powiedziała z lekkim uśmiechem patrząc na niego.-  Jestem dumna, że poradziłam sobie, że potrafię rozmawiać z innymi i poznawać nowych ludzi.

- Ja też jestem z Ciebie dumny. -  powiedział Krzysiek, uśmiechając się do niej, po czym przyciągnął ją do siebie, podniósł i obrócił kilka razy, przytulając mocno.

-  Zawsze w Ciebie wierzyłem. -  powiedział po postawieniu jej na ziemię.

Po chwili znów trafiła na Nataniela. Zatańczyli parę kawałków i poszli ze wszystkimi wznieść toast.

-  Za Amandę, że mogłem ją poznać i pozwala mi spędzać ze sobą ten wieczór, czyniąc go wyjątkowym.-  powiedział Nataniel patrząc ze zdumieniem na dziewczynę siedzącą obok. Wszyscy pokiwali głowami i ich gardła przeszył gorzki smak alkoholu. Zbliżała się już trzecia. Niektórzy poszli tańczyć, inni zaczęli jeść, a Amanda usiadła, aby chwilę odpocząć. Siedzący obok niej Nataniel zaproponował, aby przenieśli się na kanapę na korytarzu, żeby było wygodniej. Podał rękę, aby pomóc wstać Amandzie, a gdy mieli już siadać przyciągnął ją do siebie i przytulił. Amandzie ugięły się nogi, nie czuła takiego uczucia od czasów Maćka.

Ciepłe ciało Nataniela otulało ją ze wszystkich stron. Miała wrażenie, że jest mu potrzebna, a on jest przy niej szczęśliwy. w pewnym momencie Amanda zaczęła bawić się włosami Nataniela, uwielbiała to robić, robiła to z taką delikatnością i spokojem, że mogłaby zostać masażystką włosów, jeśli takie coś by istniało. Nataniel nie chciał, aby przestawała, czuł się przy niej swobodnie. Dobrze mu się z nią rozmawiało, umiała go rozśmieszyć, a co najważniejsze umiał zapomnieć o Laurze, która wykorzystała go tylko do swoich potrzeb. Po ich zerwaniu chciała wrobić go w ojcostwo. Chodziła, błagała o przebaczenie, mówiła, że to była tylko jednorazowa przygoda pod wpływem alkoholu. Jak zobaczyła, że nic to nie daje, Nataniel nie chce jej słuchać i widzieć zaczęła go nękać, ale nic to nie dało. Już kilka razy jej przebaczył, a od kilku miesięcy był z nią, bo jej się bał. Nie cieszyły go zwykłe rzeczy i nie umiał docenić obecności drugiej osoby. Uważał, że ona prędzej czy później odejdzie, zdradzi go, czy go wykorzysta. Wstydził się, że tak dał się omotać choremu uczuciu. w pewnym momencie swojego życia przestał wierzyć, że uczucie takie jak miłość istnieje. Od paru tygodni było lepiej, czasem spotykał się z dziewczynami, ale z żadną nie czuł się tak teraz jak z Amandą. Znów poczuł ciepło w sercu, którego nadal strasznie się obawiał, choć nie mógł się mu oprzeć. Dotyk Amandy uspokajał go i sprawiał, że czuł się szczęśliwy. Zauroczył go jej głos, którego mógłby słuchać całymi godzinami, a jej brązowe oczy dawały mu poczucie szczęścia. w tej chwili jej ruchy stały się wolniejsze. Nataniel podniósł głowę go góry i przytulił ją do siebie. Jego delikatny pocałunek w czoło sprawił, że Amanda czuła błogość i jeszcze mocniej się do niego przytuliła. Dochodziła piąta, co ją zasmuciło, ponieważ wiedziała, że za niedługo będzie musiała się z nim pożegnać. Znali się raptem kilka godzin, a ona czuła jakby byli ze sobą od wieków. Wiedziała, że wieczorem jest kolejna impreza i też się spotkają, ale bała się, że będzie całkiem inaczej.

Wszyscy zebrali się w ciągu godziny. Nataniel przytulił mocno Amandę na pożegnanie i dotknął lekko jej ust. Było to tak delikatny i krótki pocałunek, że nawet nie zdążyła odwrócić głowy, czy oddać pocałunku. Chciała go pocałować w policzek, ale ciało odmawiało jej posłuszeństwa. Przytuliła go i wsiadła do samochodu znajomego, który miał ją odebrać.

Po powrocie do domu zmyła makijaż, przebrała się w piżamę i położyła się. Nie mogła usnąć, cały czas wierciła się, postanowiła napisać do Nataniela, choć wiedziała, że niekoniecznie jest to dobry pomysł. Powinna mu dać czas, ale nie chciała z nim tracić kontaktu. Nataniel odpisał jej praktycznie od razu, rozmawiali o swoim życiu, zainteresowaniach, nie zauważyła, kiedy jej powieki stały się ciężkie i przeniosła się w objęcia Morfeusza. Rano budząc się zobaczyła wiadomość od Nataniela, nie dokończył swojej wypowiedzi, więc domyśliła się, że także nieświadomie zasnął. Przez cały dzień uśmiech nie schodził z jej twarzy, sprzątała, odpoczywała, przygotowywała się do imprezy i oczywiście rozmawiała z Natanielem. Pisali do samej imprezy, pół godziny przed nią przestali, aby spokojnie dojechać.

Przyjechała chwilę po nim, przywitała się ze wszystkimi. Było kilka znajomych z wczoraj, kilka nowych osób, których tylko kojarzyła, kilka całkowicie nieznajomych twarzy i oczywiście on. Ubrany w ciemną koszulę, oparty o filar domu. Podeszła, aby się z nim przywitać, przytulili się i poszli do znajomych z wczorajszego dnia. Nataniel już nie za bardzo włączał się do rozmowy, co jakiś czas pytał się o różne rzeczy, ale nic więcej. Po pewnym czasie poszedł do innych znajomych nic nie mówiąc, a Amanda zaczęła tańczyć z Agatą. Nie chciała dać po sobie poznać, że zabolało ją zachowanie Nataniela. Zbliżała się północ. Nie spostrzegła, kiedy minęło tyle czasu. Do tej pory widziała Nataniela na samym początku i tańczącego z innymi znajomymi oraz wychodzącego z jej znajomą. Wyszła na chwilę na dwór, aby się orzeźwić i odzyskać siły. Była z nią Asia. Był tam też on ze swoją przyjaciółką, która jak wyszły przysunęła się bardziej do niego. Zaczepił je na chwilę, pytając czy dobrze się bawią i wszedł do środka zostawiając je same. Nie mogła zrozumieć dlaczego zachowują się jakby wczoraj nic się nie wydarzyło i jakby byli nieznajomymi. Rozmyślała co takiego stało się przez te trzydzieści minut, co nie pisali przed imprezą. Po powrocie do środka wszyscy wznieśli toast za solenizantkę i zjedli tort. Amanda dostała wiadomość od swojego przyjaciela i łzy stanęły jej w oczach. Znowu świat zaczynał jej się walić. Próbowała nie okazywać tego, ale najpierw Nataniel, który ją olewa, a teraz Mikołaj. Wyciągnęła Agatę na parkiet i starała się nie myśleć, alkohol trochę jej w tym pomagał. Wróciły do stolika i zaczęły rozmawiać pijąc swoje drinki. Szorstki smak alkoholu podrażniał ich gardła i dał Amandzie ukojenie. Była mistrzem w udawaniu emocji, ale czasem one wygrywały. Tak jak przestawała myśleć o wiadomości to bardziej próbowała zrozumieć o co chodzi Natanielowi. Nie dawało jej to spokoju, mieli swoje plany, pisali do samej imprezy, a teraz… Zastanawiała się kiedyś o pójściu na studnia psychologiczne, może w tej dziedzinie znalazła by odpowiedzi na wszystkie nurtujące ją pytania. Podeszła do solenizantki, potańczyły razem, wzniosły toast, podczas tego czuła na sobie przeszywający wzrok Nataniela.

Po trzeciej pożegnała się z wszystkimi i wróciła do domu. Wzięła gorącą kąpiel i szybko pogrążyła się w głęboki sen. Obudziła się około dwunastej i czuła się okropnie. Alkohol pozostawił po sobie dość duży ślad w jej ciele. Śniła jej się scena z Mikołajem, którą planowali na wakacyjnym festiwalu. Pomyślała o nim i gorzka łza spłynęła jej po policzku, a potem kolejne i kolejne. Nie mogła przestać płakać, nie rozumiała nadal co zrobiła Natanielowi. Jeszcze dwa dni wcześniej wszystko wydawało się idealnie, myślała, że on też to czuł. w przeciwnym razie po co całowałby ją. Zobaczyła masę nieprzeczytanych wiadomości, ale nie miała siły, ani chęci, aby odpisywać i z kimkolwiek rozmawiać. Krzysiek dzwonił do niej kilka razy, ale zawsze odrzucała połączenie. Martwił się, ale nic nie mógł zrobić, ponieważ wiedział, że jeśli zacznie się narzucać będzie tylko gorzej. Zaufała Natanielowi i uwierzyła, a w zamian otrzymała to co zawsze. Odrzucenie i ból. Jej serce znowu pękło.

Nie wychodziła z domu przez całe ferie, tłumaczyła to wszystko nauką do matury, ale tak naprawdę nie mogła zrozumieć co chciał osiągnąć nowo poznany chłopak. Przeglądała ich wiadomości setki razy, analizowała te dwa dni cały czas i nic nie przychodziło jej do głowy. Były dni, kiedy zastanawiała się, aby wyjechać na kilka dni. i tak też zrobiła. Uciekła na chwilę do Szczecina. Miała tam swojego przyjaciela z dzieciństwa, który się przeprowadził kilka lat temu. Te kilka dni i obecność Krystiana pomogły jej się pozbierać. Nadal myślała o Natanielu, ale już nie tak mocno i nie tak boleśnie jak na początku. Zaczęła uświadamiać sobie, że zapewne i tak już go nie spotka i trzeba żyć dalej. To był tylko jeden wieczór. Nie może zepsuć jej życia. Ferie dobiegały końca, Amanda wróciła do miasta. Znowu zaczynała naukę. Za niedługo pisze maturę i idzie w nowe, całkiem inne życie. Zaczęła przygotowywać się do egzaminów i całkiem dobrze jej to wychodziło. Wierzyła, że uda jej się dostać na wymarzone studia. Walczyła o to od początku liceum. Nataniela nie spotkała od czasów tej pamiętnej imprezy, czasem tylko słyszała co nieco o nim od koleżanek, ale nie przywiązywała do tego wagi. Była to tylko jej chwila słabości, a on sam był dla niej przeszłością.

Po maturze postanowiła pójść do pracy na jakiś czas, aby odłożyć parę groszy na studnia. Pracowała jako opiekunka do dzieci, na początku nie była przekonana co do tej pracy, ale po jakimś czasie spodobało jej się i sprawiało jej to radość. Często wychodziła ze znajomymi, czasem robili małe wycieczki, wszyscy chcieli wykorzystać sytuację, że jeszcze są razem i w jednym miejscu. Na początku lipca przyszły powiadomienia z uczelni…

- Tak, tak!-  krzyknęła z uśmiechem do Krzyśka wskakując na niego i przytulając się.-  Dostałam się!

- Cieszę się, moja mądralo. -  powiedział ściskając ją mocniej. Nadal się przyjaźnili i spędzali ze sobą dużo czasu.

- a jak twoje? -  spytała. Na co Krzysiek posmutniał.

- Nie udało mi się. -  popatrzył w podłogę. - Spróbuje w drugim terminie.-  powiedział nie podnosząc wzroku.

- Przykro mi. -  powiedziała ze smutkiem i przytuliła go lekko. –Na pewno się uda za drugim razem.-  uśmiechnęła się słabo.

- Żartuję mendo! Twój król też się dostał!-  powiedział drażniąc się z nią.

- Bardzo śmieszne. -  powiedziała wystawiając język w stronę Krzyśka.

Resztę dnia spędzili z przyjaciółmi na świętowaniu i korzystaniu z ciepłych dni wolności. Wszyscy dostali się na wymarzone uczelnie, wydawało im się, że to cud i lepiej być nie może, i rzeczywiście tak było. Wracając z Krzyśkiem do domu uświadomiła sobie, że zostały im dwa, może trzy miesiące. Ona wybiera się do Warszawy, a on do Krakowa. Wiedziała, że będą utrzymywać kontakt, ale zdawała sobie sprawę, że nie będzie to już to samo. Weszli do Amandy do domu, zjedli tosty i zaczęli oglądać filmy. Było późno i Amanda nie chciała, aby Krzysiek sam wracał i dlatego zaproponowała maraton filmowy. Krzysiek ułożył głowę na jej udach, a ona zaczęła bawić się jego włosami. w takich momentach przypominała sobie dotyk włosów Nataniela, ale od razu wymazywała tę myśl. Nawet nie była świadoma, kiedy oboje usnęli na kanapie….

Zanim się spostrzegła był koniec września i musiała wyjeżdżać. Były to dla niej najlepsze wakacje w życiu. Przyjaciele, wyjazdy, niezapomniana impreza pożegnalna. Niczego więcej nie chciała. Smuciło ją to, że najlepsze się kończy, a teraz zaczyna wszystko od nowa w nowym mieście. Obiecała Krzyśkowi, że nigdy się nie podda i jeśli będzie się coś działo od razu napisze. Wiedziała, że on zrobi dla niej wszystko i może od razu wsiąść w samochód i przemierzyć te kilkaset kilometrów dla niej. Myślała też o zmianie uczelni, ale przecież dostała się na jedną z najlepszych uczelni w kraju i nie mogła tego zmarnować!

Na początku października, jak co roku na jej uczelni, odbywała się impreza integracyjna nowego rocznika dla wszystkich kierunków, na którą postanowiła pójść. Chciała od razu się przywitać i poznać nowe osoby, z którymi będzie spędzać czas przez kolejne kilka lat. Zatrzymała się na schodach i wtedy ujrzała jego. Stał na ogrodzie z grupką znajomych, jak się domyślała. Jej nogi ugięły się, a mała słona łza spłynęła po jej policzku. Był jeszcze przystojniejszy, niż kilka miesięcy temu. Mięśnie opinała mu zwiewna koszulka w błękitnym kolorze, co podkreślało jego opaleniznę. Zapewne lato spędził w ciepłych krajach. Na twarzy widniał jego przepiękny uśmiech, w którym kiedyś się zakochała. Jeszcze jedna rzecz na pewno się nie zmieniła. Jego bujne, włosy, które cały czas pamiętała. Rozchodzące się na wszystkie strony, lekko podniesione do góry i lśniące. Nie wyglądały one tandetnie wręcz przeciwnie. Ten lekki nieład dodawał mu męskości. Poczuła jego wzrok na swoim ciele. Ich spojrzenia się spotkały. Uderzyła ją fala wspomnień. Przypomniała sobie imprezę, na której się poznali, dotyk jego ust, ich rozmowy i nadzieję jaką jej dał. Nadzieję na lepsze jutro. Zaraz po tym przypomniał jej się kolejny wieczór, kiedy całkowicie ją olał i nie wiedziała czemu. Zacisnęła pięści i znowu kilka mokrych łez spłynęło po jej twarzy. Starła je od razu i poprawiła się. Myślała, że wyleczyła się z niego, że wszystko jest już dobrze, ale teraz na schodach przekonała się, że się myliła i nie miała racji. Nie można zapomnieć osoby, która dała Ci nadzieję.

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation