Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 


  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

Babcia / Natalia Grudzień

 

Tomek pamiętał zapach mieszkania babci, w którym unosiła się woń szarlotki z cynamonem oraz smak kompotu z wiśni. Kiedy myślał sobie o babci, na myśl przychodziły mu skrzypiące schody kierujące na górę, gdzie spoczywały wszelkie pamiątki, które teraz dotykał. Mieszkanie pokryte starymi obrazami i figurkami, w koło różańce oraz koperek w opakowaniu po lodach, przypominały mu, jak ważna była to dla niego osoba. 

 ***

            Do babci przychodził najczęściej w wakacje. Lubił spędzać z nią czas w ogródku, pomagając jej plewić. Gdy był całkiem mały, oczekiwał tylko nocy, kiedy babcia zrobi mu ciepłe kakao, otuli go i zacznie mu opowiadać bajki. Pamiętał, że te momenty były dla niego tak ważne jak czekanie cały tydzień na kolejny odcinek Bolka i Lolka.

***

 Babcia na twarzy nosiła uśmiech, który niegdyś przesłoniło jej zmartwienie. Kiedy Tomek dojrzewał, babcia zmieniała się. Nie było bajek, nie było ciepłych spojrzeń. Czasami usiadł koło babci na ławce i słyszał tylko w kółko powtarzane te same słowa: “Ach, ta dzisiejsza młodzież”. Siedział więc tak i nasłuchując babci oraz jej koleżanek, spostrzegł, że jest zwyczajnym kretynem. Ukończył właśnie szóstą klasę i poszedł do gimnazjum, a kiedy opowiadał w kółko babci o swoich przeżyciach, ta mówiła tylko cały czas: “Dziecko, jakie ty możesz mieć problemy; jak będziesz w moim wieku, to pogadamy”. Wtedy Tomek rozłączał się i szedł na długi spacer.

***

Tomek pamiętał, że urodził się w świecie wypełnionym po brzegi słońcem. Zalany nim człowiek wierzył niegdyś, że życie jest tak ciepłe jak ono. Dopiero potem widział przebłyski światła, w końcu deszcz i burzę. Kiedy tak przemierzał świat wzdłuż i wszerz, ciągle słyszał te słowa i nie bardzo rozumiał, dlaczego nie może czuć teraz. 

***

            Z tej okropnej burzy zapamiętał tylko telefon, który zadzwonił do babci. Przez dłuższy czas milczała i nie chciała powiedzieć, co się stało. W końcu zapukała do Tomka i spojrzała się na niego przygnębiająco

— Rodzice zginęli – powiedziała i odeszła do drugiego pokoju, zamykając się na klucz. Stamtąd było słychać tylko ciche łkanie starszej pani. 

***

            Babcia Marysia przygarnęła Tomka. Wiedziała, że ludzie będą gadać i że no przecież, musi, no bo jak to… Tomek miał chyba z trzynaście albo czternaście lat i był trochę inny, dziwny, jakiś taki skryty, jak nie mężczyzna, jak jakaś baba – mówiła sama do siebie babcia, wstając z łóżka i kierując się do pokoju wnuka. Zapukała do niego kilka razy i ujrzała go nad książkami. 

— Ty znowu czytasz? – niemal na niego wrzasnęła – Zająłbyś się w końcu czymś poważnym, a nie tylko jakieś powieści. Popatrz na inne dzieci, wyjdą gdzieś, a nie tylko siedzą w domu. Ja w twoich czasach, to wszędzie wychodziłam, a ty? – prychnęła, nie widząc, że Tomek płacze

***

Od śmierci mamy Tomek płakał coraz częściej. Babcia widziała, jak roni łzy nad jedzeniem, jak chodzi przygarbiony i jest jakiś taki nie tego. 

— Usmiechnąłbyś się trochę – powiedziała – Co z ciebie za chłop? 

            Tomek popatrzył na nią i zalał się łzami. Wybiegł do pokoju i nie chciał się do niej odzywać. Kilka razy pukała, aż w końcu wrzasnęła

— Dziecko, ty się w ogóle na żartach nie znasz – chciała się usprawiedliwić

            Chłopak nie odpowiadał. Babcia pukała coraz głośniej, aż w końcu Tomek jej otworzył.

— Tak to ja się z tobą nie będę bawiła! – wrzasnęła mu prosto w twarz – Przestań histeryzować. Jesteś jakiś przewrażliwiony. 

***

            Po tym wszystkim Tomek wziął kurtkę i uciekł. Biegł jak najszybciej, nie widząc, nie czując. Pamiętał, że babcia mówiła, że może czuć dopiero, kiedy dorośnie. “Co ty możesz wiedzieć o życiu” – mówiła do niego non stop, chcąc go uspokoić. Teraz nie chciał jej znać. Miał łzy w oczach i nie wiedział, czy kiedykolwiek do niej wróci.

***

Babcia Marysia czuła strach, kiedy Tomek wybiegł z domu. Chciała tylko, żeby był silnym, porządnym mężczyzną, a on był jakiś dziwny. Nie chciała biec. Wiedziała, że wróci. Za jej czasów nikt nie chował się przed rodzicami, wszyscy słuchali się starszych, a teraz… 

*** 

Tomek nie wracał coraz dłużej. Babcia Marysia usiadła w swoim krześle bujanym i przypominała sobie swoich rodziców. Zbierało jej się na łzy. Tomek przecież musi być taki głodny, może coś mu się stało – mówiła sama do siebie. Pamiętała, jak mama biła ją skórzanym pasem za to, że nie smakowała jej zupa, którą gotowała z niczego. Jej tata dotykał ją w miejsca, w które nie powinien dotykać. Przypomniała sobie, że ona też płakała, że ją też bolało, choć dziś o tym zapomniała. 

***

Robiło się coraz później. W końcu zerwała się gwałtowna burza. Tomek myślał, że przecież wszyscy czują. Dlaczego on nie może, dlaczego babcia tak bardzo chce, by był inny? Wrócił do domu babci i zszedł do piwnicy. Nie wiedział, co chce zrobić, dopóki nie ujrzał liny. Wtedy myślał, że to jedyny ratunek

*** 

Pani Marysia zalała się łzami. Tak bardzo bała się, że coś się stało, że to jej wina, że nigdy sobie tego nie wybaczy. Wzięła ze sobą laskę i powoli schodziła ze schodów. Szła w różne kierunki, przez park, sklep i dworzec, lecz nigdzie nie spotkała Tomka. Obawiała się najgorszego. Wracając jednak do domu, usłyszała na dole w piwnicy jakiś hałas. Zeszła na dół, pomimo bólu, jaki jej doskwierał. Wiedziała, że jutro nie wstanie z łóżka przez zakwasy. 

***
Lina wisiała już na ścianie, kiedy babcia weszła do piwnicy i ujrzała zdruzgotanego wnuczka.

— Święty boże, Tomek! – krzyknęła do niego, przytulając go.

— Ja nie chciałem, ja tak bardzo nie chciałem… – mówił zapłakany, przytulając się do niej.

***

— Babciu, dlaczego nie mogę czuć? – zapytał się Tomek pewnego czerwcowego dnia, przynosząc jej kwiaty z ogródka

— Możesz czuć – powiedziała zdziwiona – Skąd w ogóle takie pytanie?
— Zawsze mówiłaś mi, że nic nie wiem o życiu – westchnął, nie dokańczając dalej

— Tomku – powiedziała, uśmiechając się do niego – Chyba przechodzimy inną drogę – próbowała wyjaśniać – Ale cierpienia nie możemy zdefiniować jakąś wagą

***

            Babcia odeszła w inną stronę, przeszła inną ścieżkę – mówił teraz Tomek do siebie, patrząc na jej zdjęcie – Gdybym tylko mógł zrozumieć to wcześniej, gdybym tylko mógł wtedy wyjaśnić wszystko… – zamilkł na chwilę i rozpłakał się jak dziecko.

***

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation