Manny zakończył właśnie kolejny z wielu dni w swojej pracy. Zapisał wszystkie tabele pełne liczb, zamknął i wysłał potrzebne pilnie raporty. Odczekał równą minutę, czekając aż lampka zasilania w obudowie komputera zgaśnie. Wszystko odbyło się zgodnie z planem i bez niespodzianek. Dioda zgasła, a Manny wstał i po wykonaniu dokładnie czterdziestu siedmiu i pół kroku, wypowiedzeniu: „Na razie!” pięć razy oraz jednokrotnym, pełnym namaszczenia i szacunku „Do widzenia, szefie!”, dotarł do windy. Podróż trwała dwanaście sekund.
Jego samochód, zaparkowany w stałym miejscu, przywołał Manny’ego do siebie dźwiękiem dezaktywowanego alarmu. Mimo pewnego zróżnicowania kolorów oraz marek, wszystkie pojazdy zdawały się wyglądać zasadniczo identycznie. Pięć przecznic później i dwa piętra wyżej, Manny był już w domu. Odgrzewany w mikrofalówce obiad był ciepły i to mu wystarczyło. Był zmęczony, więc po liczącym średnio dwieście kliknięć przeglądaniu Internetu, położył się spać.
Ocknął się w pracy i uświadomił sobie, że czeka, aż czerwona lampka zasilania w jego komputerze zgaśnie. Był lekko zaniepokojony, że przez większość dnia nie miał świadomości tego, co robi. Rozejrzał się powoli i ostrożnie po biurze, jednak wyglądało na to, że jego
„nieobecność” nie przykuła niczyjej uwagi. Po chwili lampka zgasła, a Manny, po wykonaniu odpowiedniej ilości kroków i zastosowaniu wyuczonych pożegnań, dotarł do windy, a następnie do garażu. Dziś była jednak środa, więc nie zmierzał do swojego mieszkania.
Czas spędzony z Emily minął zgodnie z ustalonym porządkiem. Wyznali sobie miłość cztery razy, a po uwiecznieniu za pomocą aparatu i skonsumowaniu wspólnej kolacji, kochali się przez siedemnaście minut. Emily zasnęła, a Manny, po odliczeniu piętnastu minut (na ścianie naprzeciwko łóżka wisiał duży zegar) ubrał się po cichu i wyszedł.
Kiedy wracał do mieszkania, usłyszał pewną reklamę i zdał sobie sprawę, że nie słyszy jej już pierwszy raz. Czysty, sztucznie ciepły i dynamiczny męski głos mówił: ·„Jesteś zmęczony swoim życiem? Uważasz, że możesz zrobić wiele, kiedy tak naprawdę jesteś zmuszony… no cóż – żyć? Pozwól nam przejąć kontrolę! Daj się sobie uwolnić z nudy! Pozwól rozwinąć swój pełny potencjał! Absentia to klucz! Absentia to prezent, na który zasługujesz! Absentia International – żyjemy za ciebie.”
Po powrocie do mieszkania, Manny, zainteresowany reklamą, wyszukał ów tajemniczy produkt w Internecie. Zaskoczeniem były bardzo wysokie oceny użytkowników – po przejrzeniu ponad dwustu opinii, nie spotkał się z żadną negatywną.
Zdecydował się spróbować; w końcu rzeczywiście na to zasługiwał!
Po niespełna piętnastu minutach od zamówienia, na jego balkonie wylądował mały dron z podwieszoną pod nim małą paczką. Z pewną dozą niecierpliwości, która zaskoczyła nawet jego samego, Manny rozpakował paczkę, a w niej znalazł Absentię – małe urządzenie przypominające okulary. Instrukcja obsługi, o ile można było nazwać tak małą karteczkę przyczepioną do urządzenia zawierała jedynie obrazkowe polecenie założenia okularów, co Manny zrobił od razu. Zdał sobie sprawę, że widział podobne urządzenia u części ludzi w biurze.
Szkła okularów były przyciemnione do tego stopnia, że ledwo można było przez nie cokolwiek zobaczyć, nawet w dobrze oświetlonym pokoju. Okazało się, że są to również ekrany, bo parę chwil po ich założeniu, Manny zobaczył komunikat: „Synchronizacja. Proszę czekać…”
Minęła sekunda, dwie, potem trzy, a po upłynięciu czwartej Manny’emu zakręciło się w głowie, usiadł więc na fotelu. Usłyszał głos syntezatora mowy, mimo iż nie dostrzegł nigdzie na urządzeniu żadnych głośników.
– Kalibracja urządzenia zakończona pomyślnie. Uwaga, mogą wystąpić zawroty głowy.
Manny zaczął zastanawiać się, jak to możliwe, że słyszy ów chłodny i sztuczny głos. Gdy tylko sformułował to pytanie w myślach, otrzymał natychmiastową odpowiedź:
– Komunikaty wygenerowane przez Absentię nie mają natury fonicznej. Dzięki synchronizacji urządzenia z twoją siecią neuronową, możliwe jest manipulowanie bodźcami i tworzenie złudzenia nowych.
– Więc nie tylko hakujesz mój mózg, ale także czytasz w moich myślach?
– w dużym uproszczeniu – tak. Absentia potrzebuje dostępu do twojego mózgu, by móc wykonać swoje zadanie.
– Jesteś w stanie zatem wykonywać wszystkie czynności za mnie?
– Zgadza się.
– Kiedy możesz zacząć?
– Jedyne, co pozostało, to zebranie wystarczającej ilości danych na temat wykonywanej przez ciebie pracy, życia, które prowadzisz. Jedna doba kolekcjonowania danych powinna wystarczyć.
Kiedy Manny pojawił się w pracy, nikt nie zwrócił uwagi na jego ciemne okulary, tak samo, jak spotkały się z obojętnością na ulicy, mimo wyjątkowo pochmurnego dnia. Praca tego dnia ciągnęła się bardzo, Manny nie mógł się bowiem doczekać nadchodzącej w jego życiu zmiany. Zastanawiał się, co tak naprawdę się zmieni. Mimo wielu formułowanych w myślach pytań, syntezator mowy nie odpowiadał.
Po powrocie do domu, Absentia ożyła.
– Gromadzenie danych ukończone. Czy jesteś gotów, aby oddać kontrolę?
– Tak! – Wykrzyknął na głos.
– Rozpoczynanie procesu migracji danych. Proszę czekać.
Ciało Manny’ego zwiotczało. Jego właściciel nie mógł już choćby ruszyć palcem.
– Testowanie podstawowych funkcji motorycznych.
Lewa dłoń zacisnęła się mocno, by po chwili rozluźnić uścisk.
– Sprawne. Odruchy bezwarunkowe w normie. Trwa testowanie układu nerwowego.
Szczęka zacisnęła się na języku tak mocno, że niemal go odgryzła.
– Dane z układu nerwowego zgodne z normą. Czy poczułeś ból, Manuelu?
– Nie.
– To wspaniale. Jednym z ostatnich kroków będzie przejęcie kontroli nad pozostałymi zmysłami, w tym i słuchem, co sprawi, że od tej chwili utracisz możliwość komunikacji z urządzeniem oraz światem zewnętrznym, aby pozostawić ci maksymalną możliwą swobodę.
– Czy to wszystko jest konieczne? – Manny, czy raczej to, co z niego zostało, zaczął mieć wątpliwości. – Czy nie jest możliwe jedynie częściowe przejęcie kontroli nad moimi czynnościami?
– Manuelu, możesz całkowicie nam zaufać. Tysiące zadowolonych klientów, którzy skorzystali dotychczas z linii produktów Absentia International może cieszyć się dziś całkowitą wolnością umysłu. Warunkiem uzyskania tej wolności i zapewnienia poprawnego funkcjonowania urządzenia jest jednak udostępnienie wszystkich potrzebnych środków, którymi i ty dysponowałeś, prowadząc swoją egzystencję.
– w porządku… chyba… chyba rozumiem.
– Czy wyrażasz zgodę na finalizację procesu uwalniania?
– Wyrażam zgodę.
Ostatnią rzeczą, jaką Manny usłyszał w swoim życiu, był znajomy mu z reklamy dżingiel korporacji Absentia International i przesłodzony kobiecy głos mówiący z nieco przerażającym entuzjazmem: „Gratulacje! Od teraz jesteś wolny! Dziękujemy za twoje zaufanie. Absentia International – żyjemy za ciebie.”
Zaraz potem stracił wzrok i węch. Odpowiednio wymierzony elektrowstrząs zwiększył wydzielanie dopaminy i świadomość Manny’ego przytłoczona nadmiarem nieopisanej, wykraczającej poza zmysły przyjemności szybko zapomniała o tych chwilowych niepokojach.
Ciało, zanim ułożyło się w łóżku, połączyło się jeszcze szybko z Internetem, wystawiając w imieniu Manny’ego wysoką ocenę najnowszej linii okularów produkowanych przez Absentię. Była to ocena oszacowana na podstawie przyjemności, jakich doznawała teraz świadomość Manuela. Utonęła w morzu innych, również bardzo pozytywnych.
Dni mijały, a Absentia uzyskała pełną kontrolę nad ciałem. Szybko radziła sobie także z pewnymi zmiennymi, które pojawiały się w trakcie wykonywania rutynowych codziennych czynności. Decyzje, które podejmowała były wynikiem prześledzonych przez urządzenie poczynań Manny’ego przepuszczonych przez algorytm osobowości. Nie było to jednak urządzenie idealne – w wyliczeniach nie wzięło pod uwagę, że jedno z wypowiadanych każdego dnia w pracy pożegnań odnosi się do przełożonego i od tego czasu ciało Manny’ego sześć razy mówiło po prostu „Na razie!”. Ciało szefa nie zwróciło jednak na to uwagi, bo i w jego przypadku algorytm nie wziął pod uwagę tego czynnika.
Upłynął niemalże tydzień, nadeszła środa, a Absentia po raz kolejny podjęła decyzję powrocie do domu po ukończeniu pracy. Manny nie wspomniał, że w środy zwykł odwiedzać Emily.
Ale Emily i tak nie usłyszałaby jego pukania do drzwi, nawet gdyby jego ciało się tam pojawiło. Dwa dni temu ona również się uwolniła.
Jej ciało siedzi teraz w fotelu pośród nieprzeniknionej ciemności. Jedyna różnica jest taka, że nie ma na nosie wyjątkowo ciemnych okularów z logiem Absentii International. Minie pół roku i tusz na jej liście pożegnalnym zaniknie, zanim ktoś odkryje jej ciało