Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 

Jennifer Rosner : Żółty Ptak Śpiewa / Klaudia Damps

Coraz częściej w książkach poruszany jest temat Żydów, żyjących w czasach II Wojny Światowej. Sama przeszłam przez multum takich powieści. Zaczynając od „Złodziejki Książek”, a kończąc na typowo obozowych pamiętnikach, nie wiązałam za dużych nadziei z nową opowieścią.

Spotkało mnie niemałe zaskoczenie, gdy w moje ręce trafiło dzieło Jennifer Rosner pt. „Żółty Ptak Śpiewa”. Historia tocząca się w 1941 roku wydaje się niewiarygodna, powiedziałabym nawet surrealistyczna dla naszej wyobraźni. Kobieta Róża wraz z dzieckiem  musi uciekać z rodzinnego domu, tuż po łapankach na Żydów. Wpada na pomysł, aby schować się w stodole pewnych gospodarzy. Tak wegetuje z córką przez kilka miesięcy. Siano i stróżka słońca wpadająca przez szparę w stodole staje się ich jedyną rzeczywistością. Róża uczy swoją córkę Szirę cichego życia. Mała dziewczynka w szybkim tempie adaptuje się do nowej rzeczywistości. Pomaga jej w tym wyimaginowany żółty ptaszek i melodie, które wygrywa sobie w myślach.

Mogłoby się wydawać, że tak młoda osoba nie będzie potrafiła zapanować nad emocjami, jednak nic takiego nie ma miejsca. Róża uczy córkę bezszelestnego poruszania się, języka migowego a nawet płytkiego, cichego oddechu, gdy pojawia się zagrożenie z zewnątrz. Jednak kłopoty młodej matki nie kończą się na ciągłym strachu o życie zarówno swoje, jak i córki. Róża stale jest zmuszana do stosunku przez gospodarza, który w zamian pozwala im tam mieszkać. Sytuacja staje się o tyle absurdalna, że przy każdym takim stosunku obok leży mała Szira odwrócona plecami do matki. Dziecko jednak nie jest w stanie zrozumieć, co się dzieje tuż, za jego plecami. Żona gospodarza zdaje się być świadoma, tego co dzieje. Zaczyna być dobra tylko dla Sziry. Zabiera ją na spacery, a nawet karmi do syta, nie pozwalając zabrać ani okruszka dla matki. Wraz z upływem miesięcy sytuacja się pogarsza. Szira zaczyna chorować, a następnie Róża poroniła na śniegu. Chcąc za wszelką cenę ukryć ten czyn, zabija królika i rozrywa go, tak żeby jego krew zmieszała się z jej. Tuż po tym tragicznym wydarzeniu we wsi pojawiają się Niemcy. Niedługo później Szira dostaje szanse na lepsze życie i wyjeżdża do klasztoru,  a matka ucieka do lasu. Od tego momentu ich losy zostają rozdzielone. Chodź łączą je wspomnienia, każda zaczyna nowe, inne życie. Róża chowa się po lesie i szuka drogi do klasztoru Samarytanek, żeby odebrać córkę. Natomiast Szira zmienia się w Zosię i odkrywa muzykę, która w niej drzemała. Jednak nie zaznaje dzieciństwa, stałe naloty Niemców powodują, że w dalszym ciągu musi się ukrywać. Z jednego klasztoru zostaje odesłana do drugiego, a następnie wywieziona za granicę. Przybiera nowe imię i nazwisko, które teraz brzmi Tzofia Levy. Przez ten cały czas Róża żyła nadzieją, że jeszcze spotka córkę. Jej życie było bardziej niebezpieczne, trochę monotonne. W lesie spotkała dwie kobiety Miri i Chanę, z którymi szybko się zaprzyjaźniła. Po śmierci jednej z kobiet znajdują obóz. W nowym miejscu Róży bardzo ciężko jest zaaklimatyzować się, w czym pomaga jej Aron. Z upływem czasu kobieta zaczyna darzyć mężczyznę uczuciem. Jednak los córki jest dla niej ważniejszy i wyrusza na poszukiwania. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że klasztor został zbombardowany, a słuch o jej córce przepadł. Kobieta zaczyna nowe życie u boku Arona i zaczyna nauczać muzyki. Po kilku latach dostaje zaproszenie na koncert nowej skrzypaczki. Po kilku minutach okazuje się, że los matki i córki na nowo się skrzyżował.

Opowieść jest bardzo wzruszającą, czyta się ją na jednym wydechu. Jednakże, wraz z przewracaniem kolejnych kartek historia traci swój urok. Momentami przepełniona jest nadmierną opisowością, która powoduje, że traci ona swoją lekkość. Najbardziej dołujące okazuje się być zakończenie, które mnie zawiodło. Po tak dobrej książce spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej zaskakującego. Pomimo mojej małej dygresji uważam, że każdy powinien ją przeczytać.

Jennifer Rosner idealnie ukazała prawdziwą miłość między matką i córką. Być może ta książka zmusi nas do refleksji, czego wszystkim serdecznie życzę.

Nie ma nic lepszego niż zamknięcie książki, wzięcie głębokiego wdechu i przeznaczyć tę jedną chwilkę nad przemyśleniem tego, co się właśnie wydarzyło w naszej wyobraźni.

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation