blog miesięcznika

Starsze wpisy bloga naszego miesięcznika znajdują się pod adresem: http://mutuus.e-kreatywni.eu/index.php/blog-miesiecznika-2017-02-do-2018-03 (trwają prace nad integracją obu blogów)

Kwestie kontrowersyjne: Najlepszy termin wybuchu powstania kościuszkowskiego -  jesień 1793 r. czy wiosna 1794?  / Dariusz Ostapowicz

Sprawa optymalnego terminu wybuchu insurekcji kościuszkowskiej po dzień dzisiejszy wzbudza polemiki historyków, bo od wyznaczenia najlepszej daty zależał w dużej mierze sukces przedsięwzięcia przygotowywanego z wielkim trudem przez polską emigrację w Saksonii i spiskowców krajowych. Najczęściej spotykamy się ze zdaniem, że Kościuszko popełnił błąd, ponieważ w czasie debaty na Pogórzu pod Krakowem 11 IX 1793 r. przesunął termin zrywu z jesieni 1793 r. (delegaci warszawscy proponowali datę 19 XI) na wiosnę kolejnego roku: w styczniu – lutym 1794 r. przygotowania miały być ukończone, a wybuch nastąpiłby w marcu (a i wówczas zastanawiał się jeszcze i uzależniał wybuch od realizacji instrukcji, i tylko wymuszona akcja gen. Antoniego Madalińskiego, który zaprotestował wobec redukcji wojska i z Ostrołęki ruszył do Krakowa, uruchomiła „domino” wydarzeń. W petersburskich zeznaniach twierdził, że nic o marszu Madalińskiego nie wiedział, inaczej powstrzymałby dowódcę, czekając na zachowanie się Turcji. Nie jest to do końca prawdą, bo Naczelnik i brygadier próbowali skoordynować swoje poczynania). 

Według pierwotnych planów najpierw wyzwolono by stolicę a po zwycięstwie ruszono na wschód, na prawy brzeg Wisły i dalej; Kościuszko rozpocząłby walkę w… Wielkopolsce. Litwa ruszyłaby się jednocześnie wraz z Warszawą a Polacy wcieleni do wojsk carskich po II rozbiorze zbuntowaliby się i powstrzymali marsz Rosjan nad Wisłę aż do… przybycia odsieczy francuskiej (!). Po otrzymaniu raportów z różnych stron Naczelnik argumentował, że kraj był jeszcze do powstania nieprzygotowany, ale konspiratorzy warszawscy i wileńscy mieli inne zdanie; również uznano, że sytuacja międzynarodowa nie sprzyja Polsce i póki co nie można liczyć na pomoc Francji (która notabene ocknęła się w… listopadzie 1794 r.!). Duży wpływ na decyzję Kościuszki odegrała niezdecydowana postawa drażliwego gen. Józefa Wodzickiego, dowódcy dywizji małopolskiej – a bez wsparcia miejscowego wojska wybuch powstania w Krakowie nie rokował najmniejszych nadziei oraz negatywny osąd gen. Józefa Zajączka o bezsile spisku warszawskiego. Wprawdzie spiskowiec Józef Pawlikowski replikował, że powstanie ma zapewnione szlaki komunikacyjne między Krakowem, Wilnem, Poznaniem, ale w oczach Generała był to tylko „zapał młodzieńczy 26-latka”. Kościuszko wyjechał do Włoch, w „pościg” za nim ruszyła grupa przyjaciół, by go przekonać do zmiany decyzji a jednocześnie zaczęto zastanawiać się nad zmianą… wodza. M. in. funkcje przyszłego przywódcy chciano powierzyć Karolowi Pozorowi, oboźnemu litewskiemu (ale ten odmówił). Generał pozostawił krajowi dwie instrukcje działania i powołał tzw. Małą Radę koordynującą konspirację, radził tworzyć na wzór francuski kluby patriotyczne i korzystając ze wzorów amerykańskich mianować generałów ziemskich. Tymczasem Rosjanie wraz z targowicą podjęli decyzję o redukcji wojska polskiego co skomplikowało sytuację sprzysiężonych, narażonych dodatkowo wraz z upływem czasu na aresztowania. Zatem ocenia się, że decyzja Naczelnika okazała się niefortunna (prof. B. Szyndler), niezbyt szczęśliwa (prof. W. Tokarz), niewybaczalna (prof. A. Skałkowski), sprzyjająca ciągłemu odraczaniu terminu (prof. S. Herbst), torpedująca możliwość wykorzystania żołnierzy polskich, którzy zostaną włączeni do armii carskiej po II rozbiorze (prof. K. Bartoszewicz). Dyslokacja Polaków była korzystniejsza w 1793 r. (prof. J. Pachoński), ale „mimo niesłychanego pogorszenia warunków walki, sprzysiężeni parli do wybuchu” (prof. M. Kukiel), „Kościuszko nie przynaglał, nagliło jednak życie” (prof. W. Konopczyński). Do opinii tych uczonych przyłącza się głos prof. A. Zahorskiego. Między innymi W. Tokarz tłumaczył: że jesienią 1793 r. Rosjanie dysponowali mniejszą siłą żołnierzy, „natomiast wojska nasze – 14 tysięcy z dywizji małopolskiej i wielkopolskiej - były bez porównania bardziej skoncentrowane i lepiej rozłożone niż później”, i mogły np. z Kielc uderzać w różnych kierunkach; podstawą działań była siła wojska niż agitacja wśród mieszczan i chłopów, która w 1794 r. nie przyniosła rewelacyjnych wyników; na Francję można było liczyć prędzej w 1793 niż później; plan jesienny był jedynym precyzyjnym planem niż wiosenne ogólniki; na skutek redukcji i oczekiwania „myśl powstańcza doznała jednym słowem poważnego załamania, które mogło doprowadzić do całkowitego jej zaniku”. (Ale nie doprowadziło!). Prof. S. Herbst uzupełnia wywody Tokarza o pewne szczegóły: Hugo Kołłątaj przekonał się, że dalsza zwłoka doprowadzi do utraty kontroli emigracji nad spiskiem i spontanicznego, samobójczego zrywu; garnizon warszawski wraz z brygadą gen. Madalińskiego miał rozpocząć akcję pod arsenałem w stolicy, Kościuszko z dywizją małopolską powinien był ruszyć wówczas z Krakowa do Warszawy, insurekcję w Wilnie pozostawiano insurgentom miejscowym. Duże odległości między stolicami Rzeczypospolitej „nie rokowały zapewne możliwości szybkiej koordynacji działań wszystkich ośrodków”. Prof. J. Pachoński stara się ważyć za i przeciw: podkreśla wpływ pogarszającej się dyslokacji redukowanych wojsk i fiasko pierwszego planu ale wskazuje, że improwizacja mogła skończyć się hekatombą ofiar „nie osiągając celu”. 

Naczelnika w obronę w szkicu „O Kościuszkę” wziął prof. M. Kukiel. Przekonuje, że emigracja ważyła szanse zwycięstwa w porównaniu do przegranej wojny 1792 r. i obawiała się, jak mówił Kołłątaj „lichej barszczyzny”. „Była w tym raczej poważna rozwaga, nie zaś uczucie zaślepienia czy olśnienie mirażem wyobraźni”. Przykład szedł zresztą z szeregów rewolucyjnej armii francuskiej. Prof. Z. Sułek na zarzuty innych autorów kontrargumentuje, że: redukcja dopiero się zaczynała i nie wpłynęła znacznie na stan liczebny oddziałów polskich, natomiast pogłębiła wrzenie rewolucyjne; przesunięcie terminu pozwoliło lepiej się przygotować Janowi Kilińskiemu w Warszawie i Jakubowi Jasińskiemu w Wilnie do walki. Ale czy stanowcze ciosy ambasadora rosyjskiego Osipa Igelströma w konspirację warszawską i wileńską nie zagroziły ich istnieniu i nie wymusiły desperackiego chwycenia za broń?   


Bartoszewicz, Dzieje insurekcji kościuszkowskiej, Wiedeń 1909, s. 138;
K. Bauer,
Wojsko koronne powstania kościuszkowskiego, s.  28-33; S.
Herbst,
Z dziejów wojskowych powstania kościuszkowskiego, Warszawa 1983, s. 44;
W. Konopczyński,
Dzieje Polski nowożytnej, t. II, IWPAX, Warszawa 1986, s. 246;
M. Kukiel,
Historia w służbie teraźniejszości, oprac. R. Habielski, IBL, Warszawa 1994, s. 63-64;
M. Kukiel,
Zarys historii wojskowości w Polsce, Wyd. Puls, Londyn [b.d], s. 180;
J. Pachoński,
Kościuszko na ziemi krakowskiej, Warszawa-Kraków 1984, s. 38-39, 57, 59, 62;
Sułek,
Sprzysiężenie Jakuba Jasińskiego, Warszawa 1982, s. 63-70;
B. Szyndler,
Powstanie kościuszkowskie 1794, Warszawa 1994, s. 40;
W. Tokarz,
Rozprawy i szkice, t. II, Warszawa 1958, s. 91-98, 153;
A. Zahorski, W. Zajewski, S. Kieniewicz,
Trzy powstania narodowe, Warszawa 1992, s. 34, 36. 

graficzny identyfikator działu FELIETONY

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation