nie chcemy słuchać orkiestry

gdy rosa uderza w wyplatane struny z promieni słońca

przebijając się przez świergot i poranne pluskanie żab

skoro słuchać nie chcemy nie dowiemy się czy potrafimy

ogłuszeni arogancją krzykiem ważnych słów

przez nas płaczą żywicą drzewa

po naszych czołach ocieka pot

brak analogii czuć antonimy uczuć

wierzę w cuda w to co nie poznane

nikłe bezbolesne upiększanie a może nawet skrzydła

po to aby obejrzeć sztukę w czterech aktach

póki co żywe stoi nie umarło

przypatrz się zimie

drzewa odpoczywają

tak im lekko bez sukien

poranna szadź odziewa w mini modę

otula futrem z białego misia

posłuchaj

nas śnieg przygniata

pragniemy przyspieszać tok zdarzeń

a jakby tak nauczyć się żyć

zgodnie z naturą

grać na źdźbłach trawy i więdnąć z liśćmi

 


 

Wiersz z tomiku „Szeptem” 2016r.

graficzny identyfikator działu FELIETONY

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation