Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (dawniej Mutuus) ISSN: 2564-9583
pozytywni-kreatywni-solidarni | positive-creative-solidarity |позитивная-творческая-солидарность 



obecnie numer 29 jest REDAGOWANY, jego redakcja zostanie zamknięta w dniu 1 lipca 2019 r.
  >>> w układzie tematycznym
  >>> w układzie chronologicznym
  >>> w układzie alfabetycznym 
  >>> popularność

  >>> zobacz wcześniejsze numery

 Globalizacja : blaski i cienie procesu / Oliwia Trojanowska

Porttret (miniatura) Autorki artykułu Oliwii Trojanowskiej

W poprzednim artykule Dlaczego równanie społeczeństwo obywatelskie + Polska = lipa? / Oliwia Trojanowska(), dotyczącym rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, wymieniłam globalizację jako jeden z czynników blokujących jego rozprzestrzenianie. Czym jednak jest globalizacja i czy rzeczywiście jest zjawiskiem negatywnym? Globalizacja wiąże się przede wszystkim z rozwojem mediów. Oczywiście, część badaczy, takich jak Charles Oman, doszukuje się pierwszej fali globalizacji pod koniec dziewiętnastego wieku, kiedy to znacznie wzrosła skala ekspansji organizacji transnarodowych, a swoją działalność rozpoczynały pierwsze kampanie handlowe. To jednak koncepcja Miltona Friedmana, według której początek tego procesu przypada na dwie ostatnie dekady wieku dwudziestego (rozwój komputerów, powstanie Internetu), związana jest z tym, czego kontynuację widzimy dzisiaj.

  

Wszyscy jesteśmy sąsiadami, czyli czym jest kosmopolis?

 „Globalna wioska” - tym mianem Marshall McLuhan określił współczesny świat już w 1962 roku w swojej książce zatytułowanej „Galaktyka Gutenberga”. Hasło to określa jedną z głównych cech, jaką niesie za sobą globalizacja, wykorzystując media telematyczne, a więc kompresję czasoprzestrzeni. Dzięki urządzeniom podłączonym do Internetu, każdy człowiek na świecie ma możliwość w ułamku sekundy „znaleźć się” na innym kontynencie. Co ważniejsze, w ten sam sposób możemy teraz poznać każdego człowieka na globie, który ma dostęp do sieci, bez konieczności lotu w dane miejsce. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wspomniane media telematyczne (Internet, telefon komórkowy, komputer) wpłynęły na całą historię ludzkości. Badacze mówią nawet, że powstanie Internetu jest ważniejszą zmianą w ludzkim życiu niż odkrycie przez prehistorycznego człowieka właściwości ognia! Niewątpliwie zjawisko to w ogromnym stopniu zmieniło nasze życie oraz otworzyło nam wiele drzwi, do tej pory niedostępnych. Timothy Garton Ash w swoim tomie zatytułowanym „Wolne słowo”, dokonuje aktualizacji hasła sformułowanego niegdyś przez kanadyjskiego badacza mediów. Brytyjski historyk uważa „globalną wioskę” za pojęcie niedostatecznie odpowiadające dzisiejszym realiom. Proponuje raczej w zamian kosmopolis, a więc globalne miasto, bo przecież dzisiejszy „połączony świat”, ciężko określić mianem wioski. Dzięki globalizacji dystans między ludźmi praktycznie nie istnieje. Rodzi to wiele możliwości, jak mówi Ash, słowo nie było jeszcze nigdy tak wolne. Jednak taka swoboda niesie za sobą też wiele niebezpieczeństw, które czyhają na nieostrożnych użytkowników Internetu.

    

Człowiek z Davos, człowiek z Seattle, a „władza w rękach ludzi”.

Istnieje wiele ruchów sprzeciwiających się procesowi globalizacji świata. O ile człowiek z Davos jest symbolem globalisty, jednostki otwartej na zachodzące współcześnie procesy, o tyle człowiek z Seattle, stanowi jego przeciwieństwo. Anty- i alterglobaliści krytykują przede wszystkim dominację globalnej gospodarki nad lokalną, co powoduje upadek drobnych przedsiębiorców, ale także niepokoi ich spychanie na margines kultury wysokiej na rzecz kultury masowej. Na samym początku istnienia Internetu ludzie nie widzieli jeszcze, że może on sprzyjać tym zagrożeniom. Dostrzegali raczej blaski globalizacji jakie mógł za sobą przynieść. Kiedy w kilka lat po powstaniu sieci ARPANET, podzielono ją na CNET oraz MilNET, a więc Internet dostępny powszechnie oraz ten zarezerwowany dla wojska, pierwsi zjadacze sieci zachłysnęli się hasłem „władza w ręce ludzi”. Uważali, że od tamtej pory ówczesne elity ustąpią miejsca sprawnym użytkownikom Internetu, którzy przejmą kontrolę nad światem. Istotnie, mieli trochę racji, choć udało im się wytworzyć jedynie nową formę klasycznego estabilishmentu. Podział na rządzących i rządzonych nadal  istnieje w nowej rzeczywistości, z tym że nadano tym grupom nowe nazwy, a o ich pozycji nie świadczą już posiadane pieniądze, a informacja i wiedza. Internetowe elity nazywane są „netokracją”, natomiast użytkowników radzących sobie słabiej w wirtualnej rzeczywistości, mających ograniczony dostęp do informacji, określa się pogardliwym mianem „konsumtariuszy”. Niestety, „netokracja” ma skłonności do plurarchii, a więc systemu, w którym każdy decyduje o sobie, nie mając jednak wpływu na innych użytkowników. Interes grupy nie jest ważny, co może spowodować zanik granicy między prawem a przestępstwem.

    

Biblioteka Babel 2.0

Mechanizmy funkcjonowania współczesnego, połączonego świata, można porównać do wyimaginowanej Biblioteki Babel. Miejsca, które ma nieskończoną ilość korytarzy, a w swoim zbiorze zawiera wszystkie dzieła dotąd napisane i te które dopiero powstaną, biografie wszystkich ludzi, którzy istnieli i tych którzy dopiero się narodzą, a to wszystko w każdym języku, który był, jest i dopiero będzie używany. Ta fantastyczna wizja Jorge Luisa Borgesa, sprzed prawie stu laty, jest uderzająco podobna do realiów dzisiejszego  świata. Internet również stale się powiększa i niemożliwe już jest, aby przeanalizować całą jego zawartość. Tak jak Wszechświat, te dwie rzeczywistości nie mają końca, wskutek nieprzerwanego rozrostu własnego terytorium. Jak więc człowiek ma sobie poradzić z nieskończonością, którą sam tworzy, a której od tysiącleci jego umysł nie może pojąć? Jest to bardzo trudne wyzwanie, które stoi przed każdym obywatelem kosmopolis. Tak długo jednak, jak równowaga zostanie zachowana, a globaliści będą upominani przez alterglobalistów, naszemu bytowi nic nie grozi. Mimo wielu pułapek, wciąż przeważają zalety i nieskończone możliwości rozwoju, jakie niesie za sobą globalizacja poprzez media telematyczne. Są to nie tylko ciekawe znajomości i możliwość poznawania innych kultur, ale też wiele nowych miejsc pracy. Pokrzepiający jest też fakt istnienia społeczeństwa informacyjnego, w którym najważniejszą wartością jest wiedza. Dlatego zamiast bać się nowej rzeczywistości, warto uczyć się, jak skutecznie się nią posługiwać. W końcu Internet, mimo wielu podobieństw, nie jest Biblioteką Babel i w porównaniu do niej, z niego można w każdej chwili „wyjść”. :)

 

 

 

 

 

 

Free Joomla! templates by AgeThemes | Documentation